Ciąg dalszy.
-A ile będzie trwać ta trasa koncertowa?-zapytałam.
-Dwa tygodnie.-odpowiedział na moje pytanie Jimmy.
-A co ze szkołą?-ponownie się zapytałam.
-Załatwię wam cztery zwolnienia.
-O to super.
-Do widzenia.Muszę już wracać.-pożegnał się producent.
-Do widzenia.-odpowiedzieliśmy jednocześnie.
-Ally czy to znaczy,że nie będziemy się widzieć dwa tygodnie?-zapytał smutny Zack.
-No niestety tak.Będę tęsknić.-odpowiedziałam również smutna.
-Ja też będę tęsknic.-przytuliliśmy się.Moglibyśmy się przytulać wieczność,ale moja mama nam przerwała.
-No dzieciaki sorki,że wam przerwę,ale ja,twoja siostra i ty musimy iść do domu.Spotkacie się jutro.
-Ok.To pa kotuś.-pożegnał się Zack.
-Pa wszystkim.-pożegnałam się i poszłam z rodzinką do domu.
W tym samym czasie oczami Austina.
Jak Ally poszła do domu to momentalnie podbiegła do mnie Cassady.
-Czego chcesz?-zapytałem oschle.
-JUż wiem w kim się zakochałeś.W Ally.
-Coo? Ja w Ally.Nie no co ty.
-Austin.-popatrzyła na mnie groźnie.
-Może...no dobra wygrałaś zakochałem się w Ally.
-Wiedziałam.Zemszczę się na niej.Jeszcze nie wiem jak,ale się zemszczę.-powiedziała zła i odeszła.Po mojej głowie krążyła jedna myśl,a mianowicie:'Jak ta psychopatka zrobi coś Ally to ja sobie tego nie daruje'. Przyszedłem do domu i od razu cała moja rodzina się na mnie rzuciła.
-Wiemy,że będziesz miał z Ally trasę koncertową która się zacznie w poniedziałek i jeszcze nagracie płytę.-powiedziała szczęśliwa Sara.
-No stary muszę przyznać,że ta twoja Ally to nie zła laska.-tym razem powiedział Cody.
-Austin my nie wiedzieliśmy,że przyjaźnisz się z córką naszej dawnej przyjaciółki i sąsiadki.-powiedzieli jednocześnie rodzice.
-Jak to dawnej przyjaciółki i sąsiadki?-zapytałem.
-No bo jak jeszcze ciebie na świecie nie było to my mieszkaliśmy tu w Miami.NO i mama Ally czyli Sally była naszą sąsiadką.Wyprowadziliśmy się z tond jak Sara się urodziła.-wyjaśniła mama.
-Aha to fajnie chcecie numer od mamy Ally?
-No jasne,że chcemy.-powiedzieli jednocześnie.
-To jutro go wam dam.Napisze Ally na Facebooku,żeby dała mi numer telefonu swojej mamy.-powiedziałem i poszedłem na górę.
Oczami Ally
-Czemu tak szybko musieliśmy iść?
-Bo my musimy ci coś powiedzieć.-powiedziała mama.
-Zamieniam się w słuch.-powiedziałam trochę zaniepokojona.
-Bo my jedziemy na dwa tygodnie do Califormi.Miałaś jechać z nami,ale ta trasa koncertowa...
-A kidy tam jedziecie?
-Za tydzień jak ty będziesz w połowie trasy.-poinformowała mnie Emma.
-A co z rozprawą rozwodową która jest za tydzień?
No właśnie wylatujemy godzinę po rozprawie.
-Aha czyli mam rozumieć,że przez tydzień chata moja?
-TAk.Ale masz nie robić żadnych imprez.Jasne?
-Mamo ja nigdy nie robię imprez we własnym domu.
-No to się cieszę.-powiedziała po czym podała mi kolację.
Zjadłam,podziękowałam i poszłam na górę.Wykąpałam się,przebrałam się w piżamę i umyłam zęby.Jak wykonałam wszystkie te czynności to ła godzina 20.15,więc weszłąm jeszcze na Facebooka.'O jedna wiadomość od Austina.'-pomyślałam.
Ciąg dalszy nastąpi.
___________________________________________________
Cześć wszystkim.Na początku chciałam podziękować za tyle wejść.Moim zdaniem ten rozdział jest bezsensowny,ale to jest moje zdanie.Co do następnego to postaram się dodać jutro,ale nie obiecuje.Za wszystkie komentarze z góry bardzo dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
Rozdział wcale nie jest bezsensowny!!! Jest wspaniały!!! Cudowny!!! Świetny!!! Z resztą jak wszystkie!!! Co ta głupia Cassidy wymyśli???Zaskoczyłaś mnie tym że mama Ally i rodzice Austina byli kiedyś sąsiadami i się przyjażnili!!! Naprawdę fajny pomysł!!! Czekam z niecierpliwością na next!!!
OdpowiedzUsuńKoffam ten Rozdział. < 3
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba czekam na next...:D
OdpowiedzUsuń