Ciąg dalszy
Lekarz odszedł,a ja wykręciłem numer do pani Sally.
S:Słucham?
A:Dzień dobry.To znowu ja Austin Moon.Dzwonię żeby się spytać czy znalazły się jakieś wolne miejsca w samolocie?
S:Tak już lecimy do Miami.
A:Dobrze,a można by wiedzieć kiedy wylądujecie?
S:Lądujemy za niecałe 15 minut,więc w szpitalu będziemy gdzieś o 14.20.A Austin wiecie już może co z moją córką?
A:Niestety nie.Lekarz nie przekazał nam żadnych informacji na temat stanu jej zdrowia,ponieważ jesteśmy tylko przyjaciółmi.Mamy ich poinformować gdy zjawi się ktoś z jej rodziny.
S:Dobrze.To do widzenia.
A:Do widzenia.-rozłączyłem się i poszedłem do Trish i Deza.
-Mama i siostra Ally przyjadą za jakieś pół godziny.
-To super.-odpowiedzieli moi przyjaciele.Te pól godziny trwały chyba całą wieczność aż wreszcie przyszły.Pobiegłem szybko do lekarza poinformować go,że matka i siostra Ally właśnie przyszły.Człowiek w białym kitlu wybiegł z gabinet jak szalony i już po chwili znalazł się w poczekalni.
-Zapraszam do mojego gabinetu.-powiedział zaraz po przybyciu doktor.Matka i siostra dziewczyny posłusznie wykonały polecenie lekarz i już po chwili znajdowały się w gabinecie lekarza.Siedziały tam 10 minut,a wyszły całe zapłakane.
-Co z nią?-zapytała również cała zapłakana Trish.
-Ona...ona...-jąkała się matka dziewczyny.
-Ona jest teraz w śpiączce.Jest 1% na 100%,że się wybudzi.-mówiła cały czas płacząc Emma.
-Że co?!-wrzasnęliśmy.
-Lekarze dają jej jakieś dwa dni życia.-rozpłakała się Sally.
-A można ją odwiedzić?-zapytał Dez.
-Tak.
-To chodźmy.-powiedziała ocierając łzy Trish.Weszliśmy na sale na której obecnie znajdowała się Ally.Nie ujrzeliśmy tam wesołej,tryskającej energią,pięknej dziewczyny tylko bladą,śpiącą,smutną dziewczynę.Na sam jej widok serce rozsypywała się na miliard mały kawałeczków.Usiedliśmy wszyscy na krzesłach obok szatynki i wpatrywaliśmy się w nią.Nagle zadzwonił telefon Trish.Po jakiś 5 minutach oznajmiła iż musi iść i przyjdzie jutro.Później Dez musiał się zbierać,a po chwili pani Sally wraz z Emmą musiały już iść.Zostałem tam tylko ja i Ally.Złapałem dziewczynę za rękę i szeptałem jej do ucha."Nie zostawiaj mnie samego,przecież ja cię kocham."Chwileczkę później zadzwonił i mój telefon i musiałem wracać do domu.Pożegnałem się z szatynką i wyszedłem z sali.Następne dwa dni wyglądały tak samo.Ally nadal nie dawała żadnych oznak życia.Lekarze tracili jakąkolwiek nadzieję,że ta dziewczyna się wybudzi.JA jednak cały czas wierzyłem w Ally,wierzyłem,że się wybudzi,że mnie nie zostawi.Dzisiaj ostatni raz poszedłem do niej.Bo jak się dzisiaj nie wybudzi to zostanie spisana na straty.Tym razem też zostałem sam do końca wizyty.Ostatni raz spojrzałem na miłość mojego życia i musiałem już wstawać.Gdy nagle poczułem jak ktoś uścisnął moja rękę.Odwróciłem głowę,a tam ujrzałem uśmiechniętą dziewczynę.Najpierw przetarłem swoje oczy czy aby na pewno to się dzieje teraz czy mój mózg robi mi psikusa.Okazało się,że to nie jest tylko sen i szczęśliwy z całych sił przytuliłem szatynkę.
-No juz dobrze bo mnie udusisz.
-Sorki.Po prostu jestem taki szczęśliwy,że się wybudziłaś i,że za dwa dni nie będzie twojego pogrzebu,że no normalnie nie wiem.
-Co? Za dwa dni miał być mój pogrzeb?
-Tak.
-Jej no to w porę się obudziłam.Bo jak bym się wybudziła parę dni później to by mnie pochowali żywcem.-powiedział i w tej samej chwili wszedł lekarz do sali.
-Panie Austinie proszę już wy...Jezus,Maria toż to duch.-z przerażenia doktor aż upadł na ziemie z wrażenia,a ja z Ally zaczęliśmy się śmiać niepohamowanym śmiechem.Gdy się w końcu opanowaliśmy to lekarz zasypywał szatynkę różnymi pytaniami.Po 10 minutach musiałem już opuścić szpital,ale tym razem nie wychodziłem z tam tond smutny tylko szczęśliwy.Dowiedziałem się,że Ally będzie mogła wyjść ze szpitala w sobotę(a jest czwartek). Szczęśliwy poszedłem spać.Postanowiłem,że dopiero jutro wszystkim powiem o dzisiejszym wydarzeniu.W nocy myślałem jak powiedzieć Ally co do niej czuję.Postanowiłem,że poczekam jeszcze trochę z wyznaniem moich uczuć żeby Ally mogła do siebie dość po rozstaniu i próbie samobójczej.
Ciąg dalszy nastąpi.
_________________________________________________
Hejo.Postaram się jeszcze dziś dodać nexta.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
Aww...Austin kocha Ally, Austin kocha Ally <3
OdpowiedzUsuńJak się cieszę, że Ally żyje i nie będzie jej pogrzebu! Już nie jestem zdołowana, a ....szczęśliwa? A może bardziej pozytywnie zaskoczona?
Czekam na kolejny rozdziałek!
super rozdział ... fajnie ze możliwe dodasz dzisiaj już się doczekać nie umiem
OdpowiedzUsuńSwietny <3 <3
OdpowiedzUsuńJak dobrze, ze Ally sie obudziala
Teraz trzeba jeszcze ukarac Zacka
<3 Czrkam na kolejny. Mam nadzieje, ze uda ci sie wrzucic go dzis ;*
Szybko dodaj nexta ,proszę!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńPlisss, połącz ich wreszcie.
Czekam na next.
Pozdro-Crystal
Rozdział świetny!!! Cudowny!!! Fantastyczny!!! Dobrze że Ally się obudziła!!! Ten blog jest bombowy!!! Kocham go!!! Proszę dodaj next jeszcze dziś!!!
OdpowiedzUsuńGdzie mój next? :(
OdpowiedzUsuń