Ciąg dalszy
Obudziłam się i zeszłam na śniadanie.
-Cześć.-przywitałam się.
-Cześć Ally.
-Jeszcze raz was bardzo przepraszam,że przeze mnie musiałyście wrócić tydzień szybciej.
-Nie przepraszaj nas.-powiedziały jednocześnie.Zjadłam śniadanie,poszłam do łazienki,umyłam zęby,pomalowałam się,uczesałam i ubrałam w to: Nagle zadzwonił mój telefon.Był to Austin.
Al:Halo?
Au:Hej Ally.Wyjdź przed dom.
Al:Po co?-weszłam na balkon i się zdziwiłam.Przed moim domem stali Austin,Dez i Trish ubrani w kaski i ochraniacze,a obok nich stały rowery.
-Szykuj się na wycieczkę rowerową!-krzyknął blondyn.
-Ale ja od dwóch lat nie jeździłam na rowerze.
-No to teraz masz okazje znowu pojeździć.
-Dobra.-pobiegłam do piwnicy po ochraniacze,kask i co najważniejsze rower.Poszłam jeszcze poinformować mamę,że jadę z przyjaciółmi na wycieczkę rowerową.
-Gotowa?-zapytał Dez.
-Tak.A gdzie jedziemy?
- Mamy zamiar objechać całe Miami i pojechać na największy most w Miami,a co zrobimy na tym moście tego ci nie powiem bo się wycofasz.-wyjaśniła Trish.
-Już się boję.-powiedziałam i ruszyliśmy w drogę.Objechaliśmy całe Miami w dwie godziny.Dojechaliśmy na największy most w Miami i dopiero wtedy przypomniałam sobie,że to właśnie tu są organizowane skoki na bungee(czy.bandżi).
-Oj nie nie nie.Wy chyba nie macie zamiaru skoczyć?
-Tak i ty będziesz skakać z nami.-powiedział Austin.
-Wy se chyba jaja robicie.Ja tam nie skocze.
-Skoczysz.Zobaczysz jeszcze będziesz chciała skoczyć jeszcze raz.-powiedziała Trish.
-Ale ja jestem nie pełnoletnia i potrzebujecie zgody mojej mamy albo taty.
-No i mamy.twoja mama podpisała zgodę jak ty poszłaś szukać roweru-powiedział Dez.
-Jak to?I moja mama mnie nie ostrzegła?
-No i dobrze bo byś się nie zgodziła.-powiedziała Trish.Po 5 minutach byliśmy już poprzypinani w różne linki.
-Nadal nie wierzę,że moja mama to podpisała.
-Ally jak się boisz to możemy skoczyć razem.-powiedział Austin podając mi rękę.Na początku się trochę zawahałam,ale w końcu złapałam rękę blondyna.Skoczyliśmy razem trzymając się za ręce.Trish i Dez też tak skoczyli.Cali roześmiani zeszliśmy na ziemię.Odpięliśmy wszystkie linki i wsiedliśmy na rowery.Postanowiliśmy,że pojedziemy do swoich domów na obiad.Dotarłam do domu o 13.10.Weszłam do środka i od razu poczułam piękny zapach obiadu.Umyłam ręce i usiadłam na krześle.
-Hej.
-O hej Ally.
-Czemu nic nie powiedziałaś,że oni chcą mnie zabrać na bungee(czy.Bandżi)?
-No bo jakbym ci powiedziała to byś się wycofała.
-No masz rację.-powiedziałam,a mama podała mi obiad.Zjadłam,podziękowałam i powiedziałam mamie,że idę się przejść po parku.
Chodziłam tak chyba z pół godziny aż wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Przepraszam.-powiedziałam.
-Nic nie szkodzi.Ally?
-Derek?
-Myślałem,że cię nie znajdę.
-Mogłeś zadzwonić.
-No racja.
-Przeprowadziłeś już się?
-No właśnie ja w tej sprawie tu jestem.Niestety nie mogę się tu przeprowadzić.
-To szkoda.
-Wiem mi tez jest smutno.Słyszałem,że próbowałaś się zabić.
-Tak,ale to długa historia.-powiedziałam.Po trzech godzinach gadania wróciłam do domu.
Ciąg dalszy nastąpi
_________________________________________________
Hej.Sorki,że wczoraj nie dodałam nexta,ale nie miałam weny.Spróbuje następny rozdział dodać jutro,ale nie obiecuje bo mam remont i jak komuś z mojej rodziny uda się znaleźć laptopa to jest hartkorem.Za wszystkie komentarze i wejścia z góry dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
Rozdział wspaniały!!! Świetny!!! Fantastyczny!!! Austin i Ally trzymali się za ręce!!! Genialne i mega słodkie!!! Kocham tego bloga!!! Czekam z niecierpliwością na next!!!
OdpowiedzUsuńZajebisty. xD
OdpowiedzUsuńCzekam Na Next i mam nadzieję, że pojawi się jutro. :)
Super <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next
NEXT!!!!!!
OdpowiedzUsuń