Informuję,że do dnia 3.08 rozdziałów prawdopodobnie nie będzie :( Ponieważ dzisiaj o 23.30 wylatuję z Polski do Grecji,a konkretniej do miasta Chania. Jak wrócę to na pewno wstawię rozdział na ten i na drugi blog.
Loffciam Was <3
Natka =3
sobota, 27 lipca 2013
środa, 24 lipca 2013
Rozdział 37
Ciąg dalszy
Rano wstałam z strasznym bólem głowy.Nadal nie mogłam uwierzyć co stało się wczoraj.Poszłam do łazienki zobaczyć jak wyglądam.Wyglądałam jak jakiś potwór.Oczy miałam napuchnięte od płaczu,a włosy stały mi na wszystkie strony świata.Zeszłam na dół żeby zjeść śniadanie i przy okazji spytałam się mamy czy mogę nie iść dzisiaj do szkoły.Mama zgodziła się.Rozumiała moja sytuację bo sama została parę razy skrzywdzona.Poszłam do swojego pokoju.Siedziałam tak w tych czterech ścianach dwie godziny.Miałam dość już tego ciągłego siedzenia,więc poszłam się wykąpać.Zastanawiałam się cały czas czy będę dzisiaj wychodzić na spacer czy nie.Świerze powietrze dobrze mi zrobi,więc wyjdę,ale dopiero po obiedzie.Umyłam zęby,pomalowałam się,wyprostowałam włosy i ubrałam się w to: Zeszłam na dół.
-Wow córuś ślicznie wyglądasz.Masz zamiar gdzieś iść?
-Tak.Postanowiłam się przejść,ale to dopiero po obiedzie.Przecież nie mogę siedzieć cały czas w swoim pokoju muszę też wyjść do ludzi.
-Racja.Siadaj nałożę ci obiad.
-Dzięki.-tak jak powiedziałam po obiedzie poszłam pochodzić po parku.Zobaczyłam tam Austina idącego za rękę z tą lafiryndą.Nagle wszystkie wspomnienia mi wróciły,a z oczu strumienie łez się puściły.Postanowiłam już wracać.Płakałam tak przez całą drogę.Po cichutku weszłam do mojego pokoju.Sięgnęłam do szafki z lekarstwami i wyjęłam wszystkie tabletki.Schowałam wszystkie tabletki do torebki i wyciągnęłam trzy kartki,trzy koperty i długopis.Na pierwszej kartce napisałam:
Droga mamo,Emmo i Miley
Bardzo was kocham i wy dobrze o tym wiecie.Przeprasza,że was opuszczam,ale po prostu nie umiem już dłużej żyć.Przecież nie da się żyć bez serca,a Austin był jest i będzie moim sercem. Przepraszam
Ally
Po napisaniu włożyłam ją do koperty podpisanej:Dla Mamy i moich siostrzyczek.Na drugiej kartce napisałam tak:
Drodzy przyjaciele
Bardzo przepraszam,że was tak teraz tak zostawiam,ale moje życie dobiegło już dawno do mety.Chcę żebyście wiedzieli,że jesteście najlepszymi przyjaciółmi na świecie.
Przepraszam
Ally
Tą też włożyłam do koperty tym razem z napisem:Dla moich Przyjaciół.Zabra łam się za pisanie ostatniej kartki:
Drogi Austinie
Nikogo tak nie kochałam,choć mogłam nie raz.nikomu serca nie dałam,choć miałam wiele szans.O jednym tylko myślę,ty jesteś właśnie nim.O tobie tylko marzę,choć widzę cię przez łzy.I kiedy cię zobaczę serce zaczyna mi mocniej bić.Bo ciebie tylko KOCHAM i z tobą pragnę żyć!!!
Tak bardzo kocham,a jednak
cierpię...=(
Ally
Ten ostatni list pisałam najdłużej.Jak pozostałe włożyłam go do koperty tym razem z napisem Dla Austina.Wyszłam z domu przez balkon i biegłam jak szalona na skarpę.Chciałam umrzeć w miejscu gdzie zerwaliśmy.Gdy dotarłam na miejsce własnym oczom nie wierzyłam.Zobaczyłam znowu jego z nią siedzącego na zachód słońca patrzącego.Nie wiadomo dlaczego się przewróciłam.Ona podeszła do mnie,a ja jak oparzona wstałam.
-Nienawidzę cię! Nigdy ci tego nie wybaczę! Zabrałaś mi wszystko!-krzycząc to osunęłam się parę kroków do tyłu.Łykałam tabletki jedną po drugiej.Jak już wszystkie połknęłam to krzyknęłam:
-Boże wiesz jakie jest moje marzenie posiedzę,poczekam na jego spełnienie!-poczułam się senna.Co chwilę upadałam.Zobaczyłam tego któremu cała się oddałam.Widziałam,ze gdzieś dzwonił.Gdy skończył to podszedł od mnie i próbował wziąć mnie na ręce.
-Nie dotykaj mnie nigdy więcej!-wrzeszcząc znowu upadłam.Po dwóch minutach przyjechała karetka.Austin wszedł tam ze mną,a ta dziewczyna została na skarpie.Oczy mi się zamykały tylko usta te same słowa powtarzały: -Nigdy mnie nie kochałeś.Zbędne nadzieje mi dawałeś.-coraz ciszej i wolniej mówiłam bo swoje ziemskie życie właśnie kończyłam.Patrząc na niego powiedziałam:
-Nie zapomnij mnie i tak cię kocham mimo,że mnie skrzywdziłeś i życie moje w piekło zmieniłeś.-gdy to powiedziałam to on się nagle rozpłakał.Po chwili dodałam:
-Jaka ja naiwna,wierzyłam gdy mówiłeś,że minie kochasz.-w tej samej chwili dojechaliśmy do szpitala.Austin idąc za mną powiedział:
-Kocham cię.-z mojego oka ostatnia łza spłynęła.Straciłam przytomność gdy wjeżdżaliśmy na salę.
Ciąg dalszy nastąpi.
_________________________________________________
I co zaskoczone? Ja tak.Przyznam,ze nie spodziewałam się takiego czegoś po sobie.Na moim nowym blogu czyli tu: http://ross-laura-moja-historia.blogspot.com/ rozdział prawdopodobnie pojawi się jeszcze dzisiaj.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuję.
Loffciam Was <3
Natka =3
Rano wstałam z strasznym bólem głowy.Nadal nie mogłam uwierzyć co stało się wczoraj.Poszłam do łazienki zobaczyć jak wyglądam.Wyglądałam jak jakiś potwór.Oczy miałam napuchnięte od płaczu,a włosy stały mi na wszystkie strony świata.Zeszłam na dół żeby zjeść śniadanie i przy okazji spytałam się mamy czy mogę nie iść dzisiaj do szkoły.Mama zgodziła się.Rozumiała moja sytuację bo sama została parę razy skrzywdzona.Poszłam do swojego pokoju.Siedziałam tak w tych czterech ścianach dwie godziny.Miałam dość już tego ciągłego siedzenia,więc poszłam się wykąpać.Zastanawiałam się cały czas czy będę dzisiaj wychodzić na spacer czy nie.Świerze powietrze dobrze mi zrobi,więc wyjdę,ale dopiero po obiedzie.Umyłam zęby,pomalowałam się,wyprostowałam włosy i ubrałam się w to: Zeszłam na dół.
-Wow córuś ślicznie wyglądasz.Masz zamiar gdzieś iść?
-Tak.Postanowiłam się przejść,ale to dopiero po obiedzie.Przecież nie mogę siedzieć cały czas w swoim pokoju muszę też wyjść do ludzi.
-Racja.Siadaj nałożę ci obiad.
-Dzięki.-tak jak powiedziałam po obiedzie poszłam pochodzić po parku.Zobaczyłam tam Austina idącego za rękę z tą lafiryndą.Nagle wszystkie wspomnienia mi wróciły,a z oczu strumienie łez się puściły.Postanowiłam już wracać.Płakałam tak przez całą drogę.Po cichutku weszłam do mojego pokoju.Sięgnęłam do szafki z lekarstwami i wyjęłam wszystkie tabletki.Schowałam wszystkie tabletki do torebki i wyciągnęłam trzy kartki,trzy koperty i długopis.Na pierwszej kartce napisałam:
Droga mamo,Emmo i Miley
Bardzo was kocham i wy dobrze o tym wiecie.Przeprasza,że was opuszczam,ale po prostu nie umiem już dłużej żyć.Przecież nie da się żyć bez serca,a Austin był jest i będzie moim sercem. Przepraszam
Ally
Po napisaniu włożyłam ją do koperty podpisanej:Dla Mamy i moich siostrzyczek.Na drugiej kartce napisałam tak:
Drodzy przyjaciele
Bardzo przepraszam,że was tak teraz tak zostawiam,ale moje życie dobiegło już dawno do mety.Chcę żebyście wiedzieli,że jesteście najlepszymi przyjaciółmi na świecie.
Przepraszam
Ally
Tą też włożyłam do koperty tym razem z napisem:Dla moich Przyjaciół.Zabra łam się za pisanie ostatniej kartki:
Drogi Austinie
Nikogo tak nie kochałam,choć mogłam nie raz.nikomu serca nie dałam,choć miałam wiele szans.O jednym tylko myślę,ty jesteś właśnie nim.O tobie tylko marzę,choć widzę cię przez łzy.I kiedy cię zobaczę serce zaczyna mi mocniej bić.Bo ciebie tylko KOCHAM i z tobą pragnę żyć!!!
Tak bardzo kocham,a jednak
cierpię...=(
Ally
Ten ostatni list pisałam najdłużej.Jak pozostałe włożyłam go do koperty tym razem z napisem Dla Austina.Wyszłam z domu przez balkon i biegłam jak szalona na skarpę.Chciałam umrzeć w miejscu gdzie zerwaliśmy.Gdy dotarłam na miejsce własnym oczom nie wierzyłam.Zobaczyłam znowu jego z nią siedzącego na zachód słońca patrzącego.Nie wiadomo dlaczego się przewróciłam.Ona podeszła do mnie,a ja jak oparzona wstałam.
-Nienawidzę cię! Nigdy ci tego nie wybaczę! Zabrałaś mi wszystko!-krzycząc to osunęłam się parę kroków do tyłu.Łykałam tabletki jedną po drugiej.Jak już wszystkie połknęłam to krzyknęłam:
-Boże wiesz jakie jest moje marzenie posiedzę,poczekam na jego spełnienie!-poczułam się senna.Co chwilę upadałam.Zobaczyłam tego któremu cała się oddałam.Widziałam,ze gdzieś dzwonił.Gdy skończył to podszedł od mnie i próbował wziąć mnie na ręce.
-Nie dotykaj mnie nigdy więcej!-wrzeszcząc znowu upadłam.Po dwóch minutach przyjechała karetka.Austin wszedł tam ze mną,a ta dziewczyna została na skarpie.Oczy mi się zamykały tylko usta te same słowa powtarzały: -Nigdy mnie nie kochałeś.Zbędne nadzieje mi dawałeś.-coraz ciszej i wolniej mówiłam bo swoje ziemskie życie właśnie kończyłam.Patrząc na niego powiedziałam:
-Nie zapomnij mnie i tak cię kocham mimo,że mnie skrzywdziłeś i życie moje w piekło zmieniłeś.-gdy to powiedziałam to on się nagle rozpłakał.Po chwili dodałam:
-Jaka ja naiwna,wierzyłam gdy mówiłeś,że minie kochasz.-w tej samej chwili dojechaliśmy do szpitala.Austin idąc za mną powiedział:
-Kocham cię.-z mojego oka ostatnia łza spłynęła.Straciłam przytomność gdy wjeżdżaliśmy na salę.
Ciąg dalszy nastąpi.
_________________________________________________
I co zaskoczone? Ja tak.Przyznam,ze nie spodziewałam się takiego czegoś po sobie.Na moim nowym blogu czyli tu: http://ross-laura-moja-historia.blogspot.com/ rozdział prawdopodobnie pojawi się jeszcze dzisiaj.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuję.
Loffciam Was <3
Natka =3
niedziela, 21 lipca 2013
Mój nowy blog!
Witam.Wczoraj założyłam nowego bloga.Jest on o mojej historii Rossa i Laury.Oto link:
http://ross-laura-moja-historia.blogspot.com/
Mam nadzieję,że tam zajrzycie.Na razie opublikowałam tylko bohaterów.Hmm... może jutro wstawię pierwszy rozdział?
A na tym blogu next też powinien pojawić się jutro.
Loffciam Was <3
Natka =3
http://ross-laura-moja-historia.blogspot.com/
Mam nadzieję,że tam zajrzycie.Na razie opublikowałam tylko bohaterów.Hmm... może jutro wstawię pierwszy rozdział?
A na tym blogu next też powinien pojawić się jutro.
Loffciam Was <3
Natka =3
sobota, 20 lipca 2013
Rozdział 36
Ciąg dalszy
6 miesięcy później
Chodzę już do trzeciej klasy gimnazjum.Moim chłopakiem nadal jest Austin,jesteśmy już parą sześc i pół miesiąca.Zaprzyjaźniłam się z Bailey.Okazało się,że jest to córka nowej żony taty.Miesiąc temu urodziła mi się przepiękna siostrzyczka,a na imię ma Miley.Tata tak jak obiecał przychodzi do nas dwa razy w tygodniu.Trish i Dez niestety się rozstali.Ja z Austinem próbujemy ich znowu zeswatać.W zeszłym tygodniu prawie nam się to udało.Moja mama znalazła sobie nowego partnera.Na razie są tylko zaręczeni,ale w lipcu przyszłego roku to się zmieni.Zack został oskarżony o gwałt i dobrze mu tak.Nagrałam z Austinem już dwie płyty i mieliśmy już trzy trase koncertowe.A wracając do teraźniejszości to szykuję się właśnie na spotkanie z moim blondaskiem.Gdybym wiedziała jak te spotkanie zaszkodzi to nigdy bym na nie nie poszła.Na umówionym miejscu czyli na skarpie(teraz naszym najulubieńszym miejscu spotkań)byłam o 15.25,a umówiłyśmy się o 15.30.blondyn już tam był.podbiegłam do niego i przytuliłam go mocno.
-Kochanie czemu chciałeś się ze mną spotkać?-zapytałąm.
-Ally z nami...koniec.-powiedział.Nic nie mówiłam tylko stałam wpatrzona w niego,a z oczu spływały mi zdradzieckie łzy.
-Wyjaśnię ci dlaczego...zrywam z tobą bo pokochałem inną.-mówiąc to nie wiedział,że właśnie wbija mi w serce nóż.Cała zapłakana wykrzyczałam:
-Jak mogłeś?!-uciekłam.Płakałam cały czas.Dlaczego?Dlaczego?-powtarzałam sobie cały czas.Dlaczego ja nie zasługuję na miłość?Pobiegłam szybko do swojego pokoju.Moja mama i siostra szybko pobiegły za mną.
-Kochanie co się stało?-zapytała mama,a ja tylko rozpłakałam się bardziej.
-Powiedz Alluś.Na pewno będzie ci lepiej.-powiedziała Emma.
-Bo...Austin...-jąkałam się.
-Co on zrobił?-zapytałay jednocześnie.
-On...on ze mną zerwał.
-Co? Dlaczego?
-Bo...pokochał inną.
-A to świnia.-powiedziała Emma.
-A ja myślałam,że to porządny chłopak.-westchnęła mama.Wtuliłam się w moją kochaną rodzinkę i w tym samym momencie usłyszałyśmy płacz malutkiej Miley.
-To ja pójdę do Miley.-powiedziała mama.
-Zadzwonić po Trish i Bailey?-zapytała Emma.
-A mogłabyś?
-Dla ciebie wszystko siostrzyczko.
-Dziękuję.-po 15 minutach moje przyjaciółki zjawiły się u mnie w pokoju.
-To ja was zostawię same.-powiedziała Emma wychodząc.
-Ally słyszałam co się stało.-powiedziała z czułością Bailey.
-Nie spodziewałam się tego po Austinie.-oznajmiła Trish.
-Ja też nie.Przecież zna się osobę z którą chodzi się prawie siedem miesięcy.-powiedziałam.
-Wiedz,ze my zawsze będziemy po twojej stronie choćby nie wiem co.-powiedziała Bailey po czym się wszystkie trzy przytuliłyśmy.
-Mogłybyście powiedzieć Dezowi dlaczego już nie chodzę z Austinem bo ja nie mam siły znowu tego opowiedac.
-Oczywiście,że możemy powiedzieć to za ciebie.-powiedziały jednoczesnie.
-Dziękuję wam to skarb mieć takie przyjaciółki jak wy.
-Aww ty też jesteś naszym skarbem Ally.-wtuliły się we mnie.Gadałyśmy tak jeszcze chyba z cztery godziny.
-No to ja już muszę lecieć.-poinformowała nas Trish.
-A która jest godzina?-zapytałą Bailey.
-20.30-odpowiedziałam.
-To ja też się już muszę zbierać.
-Pa Ally przyjdziemy do ciebie jutro.
-Pa.-pożegnałam się po czym momentalnie zasnęłam.Postanowiłam,że nie dam się skrzywdzić nikomu więcej i dam sobie szansę nie będę próbowała się zabić.Przynajmniej tak myślałam.
Ciąg dalszy nastąpi.
__________________________________________________
Hejo.Podoba się rozdział? Mi się nie podoba boi zniszczyłam Auslly. Nowego bloga postaram się założyć dzisiaj.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuję.
Loffciam Was <3
Natka =3
6 miesięcy później
Chodzę już do trzeciej klasy gimnazjum.Moim chłopakiem nadal jest Austin,jesteśmy już parą sześc i pół miesiąca.Zaprzyjaźniłam się z Bailey.Okazało się,że jest to córka nowej żony taty.Miesiąc temu urodziła mi się przepiękna siostrzyczka,a na imię ma Miley.Tata tak jak obiecał przychodzi do nas dwa razy w tygodniu.Trish i Dez niestety się rozstali.Ja z Austinem próbujemy ich znowu zeswatać.W zeszłym tygodniu prawie nam się to udało.Moja mama znalazła sobie nowego partnera.Na razie są tylko zaręczeni,ale w lipcu przyszłego roku to się zmieni.Zack został oskarżony o gwałt i dobrze mu tak.Nagrałam z Austinem już dwie płyty i mieliśmy już trzy trase koncertowe.A wracając do teraźniejszości to szykuję się właśnie na spotkanie z moim blondaskiem.Gdybym wiedziała jak te spotkanie zaszkodzi to nigdy bym na nie nie poszła.Na umówionym miejscu czyli na skarpie(teraz naszym najulubieńszym miejscu spotkań)byłam o 15.25,a umówiłyśmy się o 15.30.blondyn już tam był.podbiegłam do niego i przytuliłam go mocno.
-Kochanie czemu chciałeś się ze mną spotkać?-zapytałąm.
-Ally z nami...koniec.-powiedział.Nic nie mówiłam tylko stałam wpatrzona w niego,a z oczu spływały mi zdradzieckie łzy.
-Wyjaśnię ci dlaczego...zrywam z tobą bo pokochałem inną.-mówiąc to nie wiedział,że właśnie wbija mi w serce nóż.Cała zapłakana wykrzyczałam:
-Jak mogłeś?!-uciekłam.Płakałam cały czas.Dlaczego?Dlaczego?-powtarzałam sobie cały czas.Dlaczego ja nie zasługuję na miłość?Pobiegłam szybko do swojego pokoju.Moja mama i siostra szybko pobiegły za mną.
-Kochanie co się stało?-zapytała mama,a ja tylko rozpłakałam się bardziej.
-Powiedz Alluś.Na pewno będzie ci lepiej.-powiedziała Emma.
-Bo...Austin...-jąkałam się.
-Co on zrobił?-zapytałay jednocześnie.
-On...on ze mną zerwał.
-Co? Dlaczego?
-Bo...pokochał inną.
-A to świnia.-powiedziała Emma.
-A ja myślałam,że to porządny chłopak.-westchnęła mama.Wtuliłam się w moją kochaną rodzinkę i w tym samym momencie usłyszałyśmy płacz malutkiej Miley.
-To ja pójdę do Miley.-powiedziała mama.
-Zadzwonić po Trish i Bailey?-zapytała Emma.
-A mogłabyś?
-Dla ciebie wszystko siostrzyczko.
-Dziękuję.-po 15 minutach moje przyjaciółki zjawiły się u mnie w pokoju.
-To ja was zostawię same.-powiedziała Emma wychodząc.
-Ally słyszałam co się stało.-powiedziała z czułością Bailey.
-Nie spodziewałam się tego po Austinie.-oznajmiła Trish.
-Ja też nie.Przecież zna się osobę z którą chodzi się prawie siedem miesięcy.-powiedziałam.
-Wiedz,ze my zawsze będziemy po twojej stronie choćby nie wiem co.-powiedziała Bailey po czym się wszystkie trzy przytuliłyśmy.
-Mogłybyście powiedzieć Dezowi dlaczego już nie chodzę z Austinem bo ja nie mam siły znowu tego opowiedac.
-Oczywiście,że możemy powiedzieć to za ciebie.-powiedziały jednoczesnie.
-Dziękuję wam to skarb mieć takie przyjaciółki jak wy.
-Aww ty też jesteś naszym skarbem Ally.-wtuliły się we mnie.Gadałyśmy tak jeszcze chyba z cztery godziny.
-No to ja już muszę lecieć.-poinformowała nas Trish.
-A która jest godzina?-zapytałą Bailey.
-20.30-odpowiedziałam.
-To ja też się już muszę zbierać.
-Pa Ally przyjdziemy do ciebie jutro.
-Pa.-pożegnałam się po czym momentalnie zasnęłam.Postanowiłam,że nie dam się skrzywdzić nikomu więcej i dam sobie szansę nie będę próbowała się zabić.Przynajmniej tak myślałam.
Ciąg dalszy nastąpi.
__________________________________________________
Hejo.Podoba się rozdział? Mi się nie podoba boi zniszczyłam Auslly. Nowego bloga postaram się założyć dzisiaj.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuję.
Loffciam Was <3
Natka =3
czwartek, 18 lipca 2013
Rozdział 35
Ciąg dalszy
Obudziłam się wypoczęta.Zeszłam do kuchni na śniadanie,zjadłam je i poszłam do łazienki.Umyłam zęby,pomalowałam się,wyprostowałam włosy i ubrałam się w to:
Gotowa zeszłam na dół.Wyszłam z domu i zobaczyłam,że na mojej ławce siedział Austin.Przywitał mnie pocałunkiem i poszliśmy po Trish i Deza.Całą paczką poszliśmy do szkoły.Gdy tylko przekroczyliśmy mury tego budynku to podbiegła do nas zawsze uśmiechnięta Madi -naczelna szkolnej gazetki.
-Cześć wszystkim.-przywitała się wesoło.
-Hej Madi.-odpowiedzieliśmy jej.
- Mogłabym na chwilę prosić Austina i Ally?
-Ok.-powiedzieliśmy jednocześnie i poszliśmy za blondynką.Usiedliśmy na ganku tam gdzie zawsze są przeprowadzane wywiady przez Madi.
-A,więc.Czy wy jesteście parą?-w tym momencie ja i Austin spojrzeliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy się.
-Tak-odpowiedzieliśmy jednocześnie na pytanie blondynki.
-Czyli jednak mamy nową super szkolną parę.-ucieszyła się Madi.
-A ile już jesteście parą?-zapytała po chwili.
-Dwa dni.
-Co?Tak krótko?No nic to wszystko.Tylko tyle chciałam wiedzieć.Dzięki i pa.-powiedziała i odeszła.Wszystkie lekcje minęły spokojnie.Zaprosiłam Austina do mnie do domu na obiad.Na obiedzie bawiliśmy się świetnie.Niestety o 16.00 musieliśmy się pożegnać bo za godzinę przyjeżdża ciocia Austina i mój blondasek nie może się spóźnić.Nudziło mi się,więc postanowiłam się przejść po parku.Chodziłam w te i we w te tak z pół godziny.Moją uwagę przykuła pewna para,a mianowicie Zack i jakaś dziewczyna.Chciałam do tej dziewczyny podejść i powiedzieć jej,że ją skrzywdzi tak jak mnie,że chciałam się przez niego zabić.Nie poszłąm tam jednak bo był tam Zack,a ja nie mam zamiaru być bardzo blisko niego,więc postanowiłam,że podejdę do tej dziewczyny jak będzie sama.Długo nie musiałam czekać.Szybko za nią pobiegłam.
-Emm...Cześć.-przywitałam się.
-Cześć.Czy my się znamy.
-Nie.Po prostu...widziałam cię w parku jak siedziałaś z takim chłopakiem o imieniu Zack
-No i co to ma do rzeczy? I z kond znasz Zackusia?
-Bo chodziłam z nim dwa lata.
-Co?Ale ty jeszcze z nim chodzisz?
-Coo?Niee.Zerwałam z nim gdzieś dwa tygodnie temu.
-Uff to kamień z serca.Już myślałam,że jestem jego kochanką.
-A tak w ogóle powiedzieć ci dlaczego z nim zerwałam?
-Tak.
-Bo przyłapałam go na zdradzie.Gdyby nie mój dotychczasowy chłopak to dawno by mnie na tym świecie nie było.
-Dlaczego?
-Bo przez niego próbowałam popełnić samobójstwo.
-A to świnia.Ja nie wiedziałam.
-A niby z kond miałaś to wiedzieć? Przecież by ci tego nie powiedział.A tak w odóle to ile jesteście parą?
-Od...-spojrzała na zegarek.-dwóch godzin i jeszcze dzisiaj z nim zerwę i nie mart się nie powiem mu dlaczego.
- I tak bym się nie martwiła.
-Wow twarda jesteś.A i gdzie moje maniery.Bailey Pickett(czyt.Bejli Piket)
-Miło mi.Ja jestem Allyson Dawson.Dla przyjaciół i rodziny po prostu Ally.
-Ally...Ally...już wiem! Ty śpiewasz z Austinem Moonem twoim chłopakiem.
-Tak.
-Jestem waszą wielką fanką.Ja i moje koleżanki mamy fioła na waszym punkcie.
-Heh miło mi to słyszeć.Może się zaprzyjaźnimy?
-Jasne,ze tak.Moje koleżanki oszaleją z zazdrości.
-Ok to jest mój numer.Będziesz chciała to dzwoń.
-Ok.Dzięki.
-Dobra pa ja muszę spadać.-pożegnałam się po czym szczęśliwa pomaszerowałam do domu.Szczęśliwa byłam z dwóch powodów:
1.Zaoszczędziłam Bailey(czyt.Bejli) zbędnego cierpienia.
2.Poznałam nową,fajną osobę.
Zaskoczyło mnie to,że tak zdobyłam nową przyjaciółkę.Dawna nieśmiała Ally nigdy by tego nie zrobiła.
Ciąg dalszy nastąpi.
___________________________________________________
Witam.Sorki,że tak długo nie dodawałam nexta.Wyjaśnię wam dlaczego: W niedzielę(14.07.2013r.) o godzinie 23.40 zostałam obudzona i poinformowana,że pilnie musimy wyjechać do Krakowa.Zaspana ja szybko pozbierałam najpotrzebniejsze rzeczy,ale oczywiście laptopa zapomniałam,A wróciłam dopiero dzisiaj o 7.00 i jestem nie wyspana :( Postaram si nadrobi zaległości.A co do bloga o Rossie i Laurze to postaram się go założyć gdzieś w sobotę lub niedzielę.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuję.
Loffciam was <3
Natka =3
Obudziłam się wypoczęta.Zeszłam do kuchni na śniadanie,zjadłam je i poszłam do łazienki.Umyłam zęby,pomalowałam się,wyprostowałam włosy i ubrałam się w to:
Gotowa zeszłam na dół.Wyszłam z domu i zobaczyłam,że na mojej ławce siedział Austin.Przywitał mnie pocałunkiem i poszliśmy po Trish i Deza.Całą paczką poszliśmy do szkoły.Gdy tylko przekroczyliśmy mury tego budynku to podbiegła do nas zawsze uśmiechnięta Madi -naczelna szkolnej gazetki.
-Cześć wszystkim.-przywitała się wesoło.
-Hej Madi.-odpowiedzieliśmy jej.
- Mogłabym na chwilę prosić Austina i Ally?
-Ok.-powiedzieliśmy jednocześnie i poszliśmy za blondynką.Usiedliśmy na ganku tam gdzie zawsze są przeprowadzane wywiady przez Madi.
-A,więc.Czy wy jesteście parą?-w tym momencie ja i Austin spojrzeliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy się.
-Tak-odpowiedzieliśmy jednocześnie na pytanie blondynki.
-Czyli jednak mamy nową super szkolną parę.-ucieszyła się Madi.
-A ile już jesteście parą?-zapytała po chwili.
-Dwa dni.
-Co?Tak krótko?No nic to wszystko.Tylko tyle chciałam wiedzieć.Dzięki i pa.-powiedziała i odeszła.Wszystkie lekcje minęły spokojnie.Zaprosiłam Austina do mnie do domu na obiad.Na obiedzie bawiliśmy się świetnie.Niestety o 16.00 musieliśmy się pożegnać bo za godzinę przyjeżdża ciocia Austina i mój blondasek nie może się spóźnić.Nudziło mi się,więc postanowiłam się przejść po parku.Chodziłam w te i we w te tak z pół godziny.Moją uwagę przykuła pewna para,a mianowicie Zack i jakaś dziewczyna.Chciałam do tej dziewczyny podejść i powiedzieć jej,że ją skrzywdzi tak jak mnie,że chciałam się przez niego zabić.Nie poszłąm tam jednak bo był tam Zack,a ja nie mam zamiaru być bardzo blisko niego,więc postanowiłam,że podejdę do tej dziewczyny jak będzie sama.Długo nie musiałam czekać.Szybko za nią pobiegłam.
-Emm...Cześć.-przywitałam się.
-Cześć.Czy my się znamy.
-Nie.Po prostu...widziałam cię w parku jak siedziałaś z takim chłopakiem o imieniu Zack
-No i co to ma do rzeczy? I z kond znasz Zackusia?
-Bo chodziłam z nim dwa lata.
-Co?Ale ty jeszcze z nim chodzisz?
-Coo?Niee.Zerwałam z nim gdzieś dwa tygodnie temu.
-Uff to kamień z serca.Już myślałam,że jestem jego kochanką.
-A tak w ogóle powiedzieć ci dlaczego z nim zerwałam?
-Tak.
-Bo przyłapałam go na zdradzie.Gdyby nie mój dotychczasowy chłopak to dawno by mnie na tym świecie nie było.
-Dlaczego?
-Bo przez niego próbowałam popełnić samobójstwo.
-A to świnia.Ja nie wiedziałam.
-A niby z kond miałaś to wiedzieć? Przecież by ci tego nie powiedział.A tak w odóle to ile jesteście parą?
-Od...-spojrzała na zegarek.-dwóch godzin i jeszcze dzisiaj z nim zerwę i nie mart się nie powiem mu dlaczego.
- I tak bym się nie martwiła.
-Wow twarda jesteś.A i gdzie moje maniery.Bailey Pickett(czyt.Bejli Piket)
-Miło mi.Ja jestem Allyson Dawson.Dla przyjaciół i rodziny po prostu Ally.
-Ally...Ally...już wiem! Ty śpiewasz z Austinem Moonem twoim chłopakiem.
-Tak.
-Jestem waszą wielką fanką.Ja i moje koleżanki mamy fioła na waszym punkcie.
-Heh miło mi to słyszeć.Może się zaprzyjaźnimy?
-Jasne,ze tak.Moje koleżanki oszaleją z zazdrości.
-Ok to jest mój numer.Będziesz chciała to dzwoń.
-Ok.Dzięki.
-Dobra pa ja muszę spadać.-pożegnałam się po czym szczęśliwa pomaszerowałam do domu.Szczęśliwa byłam z dwóch powodów:
1.Zaoszczędziłam Bailey(czyt.Bejli) zbędnego cierpienia.
2.Poznałam nową,fajną osobę.
Zaskoczyło mnie to,że tak zdobyłam nową przyjaciółkę.Dawna nieśmiała Ally nigdy by tego nie zrobiła.
Ciąg dalszy nastąpi.
___________________________________________________
Witam.Sorki,że tak długo nie dodawałam nexta.Wyjaśnię wam dlaczego: W niedzielę(14.07.2013r.) o godzinie 23.40 zostałam obudzona i poinformowana,że pilnie musimy wyjechać do Krakowa.Zaspana ja szybko pozbierałam najpotrzebniejsze rzeczy,ale oczywiście laptopa zapomniałam,A wróciłam dopiero dzisiaj o 7.00 i jestem nie wyspana :( Postaram si nadrobi zaległości.A co do bloga o Rossie i Laurze to postaram się go założyć gdzieś w sobotę lub niedzielę.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuję.
Loffciam was <3
Natka =3
niedziela, 14 lipca 2013
Rozdział 34
<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<33<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3 <3
Ciąg dalszy (Oczami Austina)
Postanowiłem oznajmić mojej rodzinie,że chodzę z Ally.Poprosiłem żeby wszyscy poszli do salonu.
-Chciałem wam powiedzieć,że mam dziewczynę.
-To gratulacje.-powiedzieli wszyscy.
-A kim jest ta szczęściara?-zapytała mama.
-Pewnie Ally!-wykrzyknęli jednocześnie Sarah i Cody.
-Zgadliście.
-A kiedy nam ją przedstawisz?-zapytał tata.
-Yyy...nie wiem.
-Zaproś ją w niedzielę na obiad.-zaproponowała mama.
-Ok na pewno się zgodzi.-powiedziałem i poszedłem do swojego pokoju.Zadzwoniłem do Ally żeby się z nią spotkać.Po krótkiej chwili odebrała.
Al:Hej misiu.
Au:Hej kotku.Czy poszłabyś dziś ze mną do parku?
Al:Z tobą zawsze.A o której?
Au:Może o 17.00?
Al:Dobrze to pa misiu.
Au:Pa kotuś.-z niechęcią rozłączyłem się.
oczami Ally
Awwww Austin chce się ze mną spotkać w parku.Mam nadzieję,że nie chce ze mną zerwać.Nie Austin by mi tego nie zrobił.Była godzina 15.40,więc postanowiłam pooglądać telewizję.Włączyłam plotkarski program,a tam głównym tematem było:"Mamy już coraz więcej dowodów na to,że Austin Moon i Ally Dawson są parą!"Popatrzyłam na zdjęcia które miały być dowodem na to,że my jesteśmy parą i skapłam się,że te zdjęcia zostały zrobione dzisiaj."Szybcy są"-pomyślałam.Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 16.00.Weszłam do łazienki,poprawiłam makijaż i przeczesałam włosy.Wybiła godzina 16.30,więc postanowiłam już wyjść.Dotarłam na miejsce o 16.50.Austina jeszcze nie było,więc usiadłam przy fontannie.Siedziałam tak z 5 minut gdy nagle ktoś mnie przytulił od tyłu.Okazało się,ze był to mój kochany chłopak.
-Ale mnie wystraszyłeś.
-Sorki kotek.-powiedział po czy wyciągnął za pleców czerwoną różę.
-Ooo dziękuję Austin.-dałam mu słodkiego buziaka w policzek.
-Tylko tyle?
-A ile byś chciał?
-Tyle.-pocałował mnie.
-Kocham cię.-powiedział.
-Ja ciebie też.
-Dobra.Po co chciałeś się tu ze mną spotkać?-zapytałam.
-To już nie można się spotkać ze swoją dziewczyną w parku?
-Można,ale szczerze po co się tu ze mną spotkałeś?
-Żeby spytać się ciebie czy przyszłabyś do mnie do domu w niedzielę na obiad.
-No pewnie,że bym przyszła.
-Wiedziałem,że się zgodzisz.-powiedział i złapał mnie za rękę.
-Idziemy gdzieś?-zapytał.
-Tak.-odpowiedziałam.Chodziliśmy tak chyba z dwie godziny.Austin odprowadził mnie pod same drzwi,a na pożegnanie mnie pocałował.Z niechęcią weszłam do domu.moja siostra od razu do mnie podbiegła.
-Patrz!-pokazała mi zdjęcie na którym ja i Austin się całujemy.
-Skont to masz?
-Zrobiłam wam przed chwilą jak się całowaliście.Wysłać ci?
-No.
-Dobra już ci przesyłam.
Zjadłam kolację i poszłam do łazienki się wykąpać,przebrać w piżamę,umyć zęby i zmyć makijaż.Zanim poszłam spać dostałam SMS.Myślałam,że to znowu jakieś cholerne powiadomienie,ale się myliłam.Była to wiadomość od Austina,a brzmiała ona tak:
:Dobranoc kochanie.Kocham cię! <3"
Odpisałam mu:
"Ja ciebie też kocham! Dobranoc. <3"
Szczęśliwa poszłam spać.
Ciąg dalszy nastąpi
<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<33<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3 <3
_________________________________________________
Witam,witam.Moim zdaniem ten rozdział jest taki nudnawy.Jutro jest ostatni dzień w którym możecie zagłosować o kim mam napisać nową historię.Na dzień dzisiejszy wygrywa opowiadanie o Rossie i Laurze,ale to wszystko może się zmienić.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuję.
Loffciam Was Natka =3 <3
<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<33<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3 <3
Ciąg dalszy (Oczami Austina)
Postanowiłem oznajmić mojej rodzinie,że chodzę z Ally.Poprosiłem żeby wszyscy poszli do salonu.
-Chciałem wam powiedzieć,że mam dziewczynę.
-To gratulacje.-powiedzieli wszyscy.
-A kim jest ta szczęściara?-zapytała mama.
-Pewnie Ally!-wykrzyknęli jednocześnie Sarah i Cody.
-Zgadliście.
-A kiedy nam ją przedstawisz?-zapytał tata.
-Yyy...nie wiem.
-Zaproś ją w niedzielę na obiad.-zaproponowała mama.
-Ok na pewno się zgodzi.-powiedziałem i poszedłem do swojego pokoju.Zadzwoniłem do Ally żeby się z nią spotkać.Po krótkiej chwili odebrała.
Al:Hej misiu.
Au:Hej kotku.Czy poszłabyś dziś ze mną do parku?
Al:Z tobą zawsze.A o której?
Au:Może o 17.00?
Al:Dobrze to pa misiu.
Au:Pa kotuś.-z niechęcią rozłączyłem się.
oczami Ally
Awwww Austin chce się ze mną spotkać w parku.Mam nadzieję,że nie chce ze mną zerwać.Nie Austin by mi tego nie zrobił.Była godzina 15.40,więc postanowiłam pooglądać telewizję.Włączyłam plotkarski program,a tam głównym tematem było:"Mamy już coraz więcej dowodów na to,że Austin Moon i Ally Dawson są parą!"Popatrzyłam na zdjęcia które miały być dowodem na to,że my jesteśmy parą i skapłam się,że te zdjęcia zostały zrobione dzisiaj."Szybcy są"-pomyślałam.Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 16.00.Weszłam do łazienki,poprawiłam makijaż i przeczesałam włosy.Wybiła godzina 16.30,więc postanowiłam już wyjść.Dotarłam na miejsce o 16.50.Austina jeszcze nie było,więc usiadłam przy fontannie.Siedziałam tak z 5 minut gdy nagle ktoś mnie przytulił od tyłu.Okazało się,ze był to mój kochany chłopak.
-Ale mnie wystraszyłeś.
-Sorki kotek.-powiedział po czy wyciągnął za pleców czerwoną różę.
-Ooo dziękuję Austin.-dałam mu słodkiego buziaka w policzek.
-Tylko tyle?
-A ile byś chciał?
-Tyle.-pocałował mnie.
-Kocham cię.-powiedział.
-Ja ciebie też.
-Dobra.Po co chciałeś się tu ze mną spotkać?-zapytałam.
-To już nie można się spotkać ze swoją dziewczyną w parku?
-Można,ale szczerze po co się tu ze mną spotkałeś?
-Żeby spytać się ciebie czy przyszłabyś do mnie do domu w niedzielę na obiad.
-No pewnie,że bym przyszła.
-Wiedziałem,że się zgodzisz.-powiedział i złapał mnie za rękę.
-Idziemy gdzieś?-zapytał.
-Tak.-odpowiedziałam.Chodziliśmy tak chyba z dwie godziny.Austin odprowadził mnie pod same drzwi,a na pożegnanie mnie pocałował.Z niechęcią weszłam do domu.moja siostra od razu do mnie podbiegła.
-Patrz!-pokazała mi zdjęcie na którym ja i Austin się całujemy.
-Skont to masz?
-Zrobiłam wam przed chwilą jak się całowaliście.Wysłać ci?
-No.
-Dobra już ci przesyłam.
Zjadłam kolację i poszłam do łazienki się wykąpać,przebrać w piżamę,umyć zęby i zmyć makijaż.Zanim poszłam spać dostałam SMS.Myślałam,że to znowu jakieś cholerne powiadomienie,ale się myliłam.Była to wiadomość od Austina,a brzmiała ona tak:
:Dobranoc kochanie.Kocham cię! <3"
Odpisałam mu:
"Ja ciebie też kocham! Dobranoc. <3"
Szczęśliwa poszłam spać.
Ciąg dalszy nastąpi
<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<33<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3 <3
_________________________________________________
Witam,witam.Moim zdaniem ten rozdział jest taki nudnawy.Jutro jest ostatni dzień w którym możecie zagłosować o kim mam napisać nową historię.Na dzień dzisiejszy wygrywa opowiadanie o Rossie i Laurze,ale to wszystko może się zmienić.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuję.
Loffciam Was Natka =3 <3
<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<33<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3 <3
piątek, 12 lipca 2013
Rozdział 33
Ciąg dalszy
Za 10 minut powinien przyjść Austin,więc wyciągnęłam mój zeszyt i położyłam go na pianinie.Blondyn przyszedł punktualnie o 16.00.Otworzyłam drzwi i wpuściłam blondaska.Poszliśmy na górę do mojego pokoju.Pokazałam chłopakowi moją piosenkę którą trzeba przerobić na duet.Bardzo mu się spodobała.Po jakiś 15 minutach piosenka była już gotowa.Przećwiczyliśmy ją dwa razy i zabraliśmy się za pisanie drugiej.Gdy ją napisaliśmy postanowiliśmy też ją przećwiczyć.W pewnym momencie nasze ręce się spotkały i zaczęliśmy się zbliżać do pocałunku.Całowaliśmy się chyba z 20 sekund.Jak się od siebie oderwaliśmy Austin powiedział:
-Ally ja cię bardzo przepraszam.
-Za co?
-Za to,że cię pocałowałem.
-Nic się nie stało.-już miałam mu powiedzieć co do niego czuję gdy nagle z kuchni zaczęła wołać mama Austina.
-Austin chodź.Musimy już iść.
-No dobra.-z niechęcią odkrzyknął i wyszedł z mojego pokoju.Byłam strasznie szczęśliwa."Czyli Austin też minie kocha"-zadawałam sobie to pytanie.Zeszłam na dół,a moja siostra i mama od razu zauważyły,że jest coś nie tak.
-Ally czy tam na górze coś się stało?-zapytała Emma.
-Coo?Niee.Czemu pytasz?
-Bo masz dziwną minę.-powiedziała mama.
-Przed nami nic nie ukryjesz.No,więc gadaj-powiedziała siostra.
-No dobra wygrałyście.Całowałam się z Austinem.
-Żartujesz?Tak strasznie się cieszymy1-zaczęły skakać ze szczęścia.
-Heh wiedziałam,że tak zareagujecie.
-A ty chciałaś tego pocałunku?-zapytała mama.
-Tak.
-A powiedz szczerze.Podoba ci się Austin?-zapytała Emma.
-Tak.
-To na co czekasz?Powiedz mu co czujesz.-powiedziały jednocześnie.
-Spróbuje powiedzieć mu jutro.-oznajmiłam i poszłam na górę do łazienki.Wykąpałam się,umyłam zęby,przebrałam się w piżamę i szczęśliwa poszłąm spać.Rano obudziłam się wypoczęta.Nawet budzik nie mógł zepsuć mi humoru.Zjadłam śniadanie i poszłąm do łazienki.Tam umyłam zęby,pomalowałam się,wyprostowałam włosy i ubrałam się w to:
Gotowa wyszłam z łazienki i poszłam na dół.Wyszłam z domu i ruszyłam w kierunku domu Trish.Tam byli już Austin i Dez.Doszliśmy do szkoły i wtedy blondyn zapytał się mnie czy możemy porozmawiać na osobności.Zgodziłąm się.
-Dziwnie na mnie patrzysz mam się bać czy cieszyć?-zapytałam.
-Ally nie chcę już dłużej udawać,że mi na tobie zależy,przecież to śmieszne.-powiedział po czym ja się uśmiechnęłam.
-Przyjażń już mi nie wystarcza.Liczę na coś więcej.Co ty na to?-dodał po chwili,a mnie zamurowało.
-Zrozumiem jeśli mnie teraz odrzu...-nie dokończył bo przerwałam mu pocałunkiem.Całowaliśmy się tak z dwie minuty.Gdy się od siebie oderwaliśmy to zaskoczony Austin powiedział:
-Wow...czy to znaczy,że zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak ty mój głuptasku.-powiedziałam szczęśliwa i znowu zaczęliśmy się całować.Przerwał nam ten wredny dzwonek na lekcję,przyznam,że nigdy go nie lubiłam.Na następnej lekcji oznajmiliśmy Dezowi i Trish,że jesteśmy parą.Bardzo się ucieszyli z tego powodu.Gdy wracaliśmy do swoich domów to paparazzi zrobiło nam pare zdjęć ja się przytulaliśmy i trzymaliśmy za ręce,ale teraz się tym nie przejm owaliśmy.Pożegnaliśmy się oczywiście pocałunkiem.Weszłam szczęśliwa do domu,a mama i siostra zaczęły zasypywać mnie różnymi pytaniami.
-I co jesteście parą?-zapytały jednocześnie.
-Tak.
-To gratulacje kochana.-powiedziały i przytuliły mnie.Po zjedzeniu obiadu zalogowałam na Facebooka i zmieniłam swój status z "wolna" na "w związku". Jestem taka szczęśliwa.Nie wyobrażam sobie życia bez mojego blondyna.W tym samym momencie dostałam SMS od Austina.Pisało w nim tak:
"Kocham cię ty moja księżniczko".
Odpisałam mu:
"Ja ciebie też ty mój książe".
Ciąg dalszy nastąpi.
________________________________________________
Hejo.I jak wam się podoba rozdział? Następny postaram się dodać jutro.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
Za 10 minut powinien przyjść Austin,więc wyciągnęłam mój zeszyt i położyłam go na pianinie.Blondyn przyszedł punktualnie o 16.00.Otworzyłam drzwi i wpuściłam blondaska.Poszliśmy na górę do mojego pokoju.Pokazałam chłopakowi moją piosenkę którą trzeba przerobić na duet.Bardzo mu się spodobała.Po jakiś 15 minutach piosenka była już gotowa.Przećwiczyliśmy ją dwa razy i zabraliśmy się za pisanie drugiej.Gdy ją napisaliśmy postanowiliśmy też ją przećwiczyć.W pewnym momencie nasze ręce się spotkały i zaczęliśmy się zbliżać do pocałunku.Całowaliśmy się chyba z 20 sekund.Jak się od siebie oderwaliśmy Austin powiedział:
-Ally ja cię bardzo przepraszam.
-Za co?
-Za to,że cię pocałowałem.
-Nic się nie stało.-już miałam mu powiedzieć co do niego czuję gdy nagle z kuchni zaczęła wołać mama Austina.
-Austin chodź.Musimy już iść.
-No dobra.-z niechęcią odkrzyknął i wyszedł z mojego pokoju.Byłam strasznie szczęśliwa."Czyli Austin też minie kocha"-zadawałam sobie to pytanie.Zeszłam na dół,a moja siostra i mama od razu zauważyły,że jest coś nie tak.
-Ally czy tam na górze coś się stało?-zapytała Emma.
-Coo?Niee.Czemu pytasz?
-Bo masz dziwną minę.-powiedziała mama.
-Przed nami nic nie ukryjesz.No,więc gadaj-powiedziała siostra.
-No dobra wygrałyście.Całowałam się z Austinem.
-Żartujesz?Tak strasznie się cieszymy1-zaczęły skakać ze szczęścia.
-Heh wiedziałam,że tak zareagujecie.
-A ty chciałaś tego pocałunku?-zapytała mama.
-Tak.
-A powiedz szczerze.Podoba ci się Austin?-zapytała Emma.
-Tak.
-To na co czekasz?Powiedz mu co czujesz.-powiedziały jednocześnie.
-Spróbuje powiedzieć mu jutro.-oznajmiłam i poszłam na górę do łazienki.Wykąpałam się,umyłam zęby,przebrałam się w piżamę i szczęśliwa poszłąm spać.Rano obudziłam się wypoczęta.Nawet budzik nie mógł zepsuć mi humoru.Zjadłam śniadanie i poszłąm do łazienki.Tam umyłam zęby,pomalowałam się,wyprostowałam włosy i ubrałam się w to:
Gotowa wyszłam z łazienki i poszłam na dół.Wyszłam z domu i ruszyłam w kierunku domu Trish.Tam byli już Austin i Dez.Doszliśmy do szkoły i wtedy blondyn zapytał się mnie czy możemy porozmawiać na osobności.Zgodziłąm się.
-Dziwnie na mnie patrzysz mam się bać czy cieszyć?-zapytałam.
-Ally nie chcę już dłużej udawać,że mi na tobie zależy,przecież to śmieszne.-powiedział po czym ja się uśmiechnęłam.
-Przyjażń już mi nie wystarcza.Liczę na coś więcej.Co ty na to?-dodał po chwili,a mnie zamurowało.
-Zrozumiem jeśli mnie teraz odrzu...-nie dokończył bo przerwałam mu pocałunkiem.Całowaliśmy się tak z dwie minuty.Gdy się od siebie oderwaliśmy to zaskoczony Austin powiedział:
-Wow...czy to znaczy,że zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak ty mój głuptasku.-powiedziałam szczęśliwa i znowu zaczęliśmy się całować.Przerwał nam ten wredny dzwonek na lekcję,przyznam,że nigdy go nie lubiłam.Na następnej lekcji oznajmiliśmy Dezowi i Trish,że jesteśmy parą.Bardzo się ucieszyli z tego powodu.Gdy wracaliśmy do swoich domów to paparazzi zrobiło nam pare zdjęć ja się przytulaliśmy i trzymaliśmy za ręce,ale teraz się tym nie przejm owaliśmy.Pożegnaliśmy się oczywiście pocałunkiem.Weszłam szczęśliwa do domu,a mama i siostra zaczęły zasypywać mnie różnymi pytaniami.
-I co jesteście parą?-zapytały jednocześnie.
-Tak.
-To gratulacje kochana.-powiedziały i przytuliły mnie.Po zjedzeniu obiadu zalogowałam na Facebooka i zmieniłam swój status z "wolna" na "w związku". Jestem taka szczęśliwa.Nie wyobrażam sobie życia bez mojego blondyna.W tym samym momencie dostałam SMS od Austina.Pisało w nim tak:
"Kocham cię ty moja księżniczko".
Odpisałam mu:
"Ja ciebie też ty mój książe".
Ciąg dalszy nastąpi.
________________________________________________
Hejo.I jak wam się podoba rozdział? Następny postaram się dodać jutro.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
środa, 10 lipca 2013
Rozdział 32
Ciąg dalszy
Ze śmiechem odpowiadałam na wszystkie pytania przyjaciółki.Po chwili dołączyli do nas uśmiechnięci Austin i Dez.Gdy mnie zobaczyli to ich uśmiechy szybko zeszły im z twarzy.
-Jezus,Maria Ally co ci się stało?-zapytali jednocześnie.
-Miałam nie miłe spotkanie z podłogą.-wyjaśniłam im wszystko od początku do końca.Wyruszyliśmy w drogę do szkoły.Gy przekroczyliśmy mury szkoły to wszyscy rzucili się na mnie i Austina.Chcieli autografy i chcieli zrobić sobie zdjęcia z nami.To nawet przyjemne uczucie gdy wszyscy cię lubią,ale po pewnym czasie przestaje to być przyjemne.Wszyscy chodzili za nami krok w krok.stawało się to coraz bardziej nieznośne.Nareszcie lekcje się skoczyły,a my spokojnie mogliśmy wrócić do domu,przynajmniej tak nam się zawało.jak wyszliśmy ze szkoły to tony paparazzi zaczęło nam robić zdjęcia i zadawać idiotyczne pytania.Postanowiliśmy z Austinem pomyśleć nad wynajęciem ochroniarza.Myśleliśmy nad tym całą drogę powrotną.Ustaliliśmy,że lepiej będzie jak go nie zatrudnimy bo niektórzy mogli by nas uznać za przewrażliwione gwiazdeczki.Weszłam do domu,zjadłam obiad i wyszłam przejść się po parku.Spacerowałam tak dobre dwie godziny.Rozmyślałam nad moim porąbanym życiem.Myślałam jak wyznać blondynowi swoje uczucia.Postanowiłam wrócić już do domu.Tam nie zastałam nikogo.Znalazłam tylko karteczkę położoną na stole w kuchni.
Droga Ally
Emma jest na randce,a ja jestem w sklepie.Wrócę około godziny 18.00.
Po przeczytaniu karteczki poszłam do salonu pooglądać jakiś film.Gdy film się skończył to spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie który wskazywał 17.50.W tym samym momencie do domu weszła moja mama.Szybko do niej podeszłam i odebrałam zakupy,ponieważ moja mama jest w 4 miesiącu ciąży i nie może się przemęczać,a tym bardziej dźwigać ciężkich zakupów.Pomogłam jej rozpakować wszystkie zakupy i poszłam do swojego pokoju.Usiadłam przy fortepianie i próbowałam napisać nową piosenkę.Udało mi się zapisać tylko sześć linijek.Dziwne.Zawsze piosenki same przychodziły mi do głowy.Nie poddawałam się i próbowałam pisać dalej.Po dwu godzinnej walce udało mi się napisać całą piosenkę.Tylko teraz trzeba pokombinować jak zrobić z tego duet,ale to dopiero jutro nad tym pomyślę.Poszłam do łazienki się wykąpać,zmyć makijaż,przeczesać włosy i przebrać się w piżamę.Odświeżona położyłam się do łóżka.Obudziłam się o godzinie 5.40 co mnie zdziwiło bo zawsze nawet na 7.00 nie umiem się obudzić bez budzika.Zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie.Gdy je zjadłam to poszłam do łazienki.Tam umyłam zęby,wyprostowałam włosy,pomalowałam się i ubrałam w to: Gotowa wyszłam z łazienki i spojrzałam na zegarek była 6.50.Postanowiłam pomyśleć nad tym duetem,lecz nic nie przychodziło mi do głowy.Dochodziła godzina 7.30,więc zeszłam na dół i pożegnałam się z moją rodziną.Wyszłam z domu i pomaszerowałam do domu Trish.Po chwili dołączyli do mnie Austin i Dez.Dotarliśmy do domu naszej przyjaciółki.Czarnowłosa przywitała nas promienistym uśmiechem i poszliśmy do szkoły.Wszystkie lekcje minęły spokojnie.
-Ally przyjdziesz dzisiaj do mnie o 16.00 żeby napisać nowy duet bo w sobotę(a dzisiaj jest wtorek) mamy koncert?-zapytał Austin.
-A nie możesz ty przyjść do mnie?
-Mogę.
-Skąd wiesz,że mamy koncert w sobotę?
-Bo Jimmy do mnie dzwonił.
-Aha to pa.-pożegnałam się bo nie wiadomo skąd znaleźliśmy się pod moim domem.Weszłam do mieszkania.
-Cześć mamuś.
-Cześć córuś.
-dzisiaj o 16.00 przychodzi Austin.
-Ok.-mama podała mi obiad.
Ciąg dalszy nastąpi.
__________________________________________________
Cześć.W następnym rozdziale stanie się coś niesamowitego,ale co tak dokładnie się stanie to tego nie mogę wam powiedzieć.Dowiecie się tego prawdopodobnie jutro.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
Ze śmiechem odpowiadałam na wszystkie pytania przyjaciółki.Po chwili dołączyli do nas uśmiechnięci Austin i Dez.Gdy mnie zobaczyli to ich uśmiechy szybko zeszły im z twarzy.
-Jezus,Maria Ally co ci się stało?-zapytali jednocześnie.
-Miałam nie miłe spotkanie z podłogą.-wyjaśniłam im wszystko od początku do końca.Wyruszyliśmy w drogę do szkoły.Gy przekroczyliśmy mury szkoły to wszyscy rzucili się na mnie i Austina.Chcieli autografy i chcieli zrobić sobie zdjęcia z nami.To nawet przyjemne uczucie gdy wszyscy cię lubią,ale po pewnym czasie przestaje to być przyjemne.Wszyscy chodzili za nami krok w krok.stawało się to coraz bardziej nieznośne.Nareszcie lekcje się skoczyły,a my spokojnie mogliśmy wrócić do domu,przynajmniej tak nam się zawało.jak wyszliśmy ze szkoły to tony paparazzi zaczęło nam robić zdjęcia i zadawać idiotyczne pytania.Postanowiliśmy z Austinem pomyśleć nad wynajęciem ochroniarza.Myśleliśmy nad tym całą drogę powrotną.Ustaliliśmy,że lepiej będzie jak go nie zatrudnimy bo niektórzy mogli by nas uznać za przewrażliwione gwiazdeczki.Weszłam do domu,zjadłam obiad i wyszłam przejść się po parku.Spacerowałam tak dobre dwie godziny.Rozmyślałam nad moim porąbanym życiem.Myślałam jak wyznać blondynowi swoje uczucia.Postanowiłam wrócić już do domu.Tam nie zastałam nikogo.Znalazłam tylko karteczkę położoną na stole w kuchni.
Droga Ally
Emma jest na randce,a ja jestem w sklepie.Wrócę około godziny 18.00.
Po przeczytaniu karteczki poszłam do salonu pooglądać jakiś film.Gdy film się skończył to spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie który wskazywał 17.50.W tym samym momencie do domu weszła moja mama.Szybko do niej podeszłam i odebrałam zakupy,ponieważ moja mama jest w 4 miesiącu ciąży i nie może się przemęczać,a tym bardziej dźwigać ciężkich zakupów.Pomogłam jej rozpakować wszystkie zakupy i poszłam do swojego pokoju.Usiadłam przy fortepianie i próbowałam napisać nową piosenkę.Udało mi się zapisać tylko sześć linijek.Dziwne.Zawsze piosenki same przychodziły mi do głowy.Nie poddawałam się i próbowałam pisać dalej.Po dwu godzinnej walce udało mi się napisać całą piosenkę.Tylko teraz trzeba pokombinować jak zrobić z tego duet,ale to dopiero jutro nad tym pomyślę.Poszłam do łazienki się wykąpać,zmyć makijaż,przeczesać włosy i przebrać się w piżamę.Odświeżona położyłam się do łóżka.Obudziłam się o godzinie 5.40 co mnie zdziwiło bo zawsze nawet na 7.00 nie umiem się obudzić bez budzika.Zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie.Gdy je zjadłam to poszłam do łazienki.Tam umyłam zęby,wyprostowałam włosy,pomalowałam się i ubrałam w to: Gotowa wyszłam z łazienki i spojrzałam na zegarek była 6.50.Postanowiłam pomyśleć nad tym duetem,lecz nic nie przychodziło mi do głowy.Dochodziła godzina 7.30,więc zeszłam na dół i pożegnałam się z moją rodziną.Wyszłam z domu i pomaszerowałam do domu Trish.Po chwili dołączyli do mnie Austin i Dez.Dotarliśmy do domu naszej przyjaciółki.Czarnowłosa przywitała nas promienistym uśmiechem i poszliśmy do szkoły.Wszystkie lekcje minęły spokojnie.
-Ally przyjdziesz dzisiaj do mnie o 16.00 żeby napisać nowy duet bo w sobotę(a dzisiaj jest wtorek) mamy koncert?-zapytał Austin.
-A nie możesz ty przyjść do mnie?
-Mogę.
-Skąd wiesz,że mamy koncert w sobotę?
-Bo Jimmy do mnie dzwonił.
-Aha to pa.-pożegnałam się bo nie wiadomo skąd znaleźliśmy się pod moim domem.Weszłam do mieszkania.
-Cześć mamuś.
-Cześć córuś.
-dzisiaj o 16.00 przychodzi Austin.
-Ok.-mama podała mi obiad.
Ciąg dalszy nastąpi.
__________________________________________________
Cześć.W następnym rozdziale stanie się coś niesamowitego,ale co tak dokładnie się stanie to tego nie mogę wam powiedzieć.Dowiecie się tego prawdopodobnie jutro.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
poniedziałek, 8 lipca 2013
Rozdział 31
Ciąg dalszy
Dotarłam do domu o godzinie 17.40.Gdy weszłam do środka mama i siostra zaczęły obsypywać mnie różnymi pytaniami.
-Gdzie ty tyle byłaś?-zapytała mama.
-Wiesz jak się o ciebie martwiłyśmy?-tym razem zapytała Emma.
-Mi też miło was widzieć.
-Czy mogłabyś nam powiedzieć gdzie tyle byłaś?-zapytały jednocześnie.
-Byłam w parku.
-Tak długo? Ile można chodzić w tą i z powrotem albo samej siedzieć na ławce?-zapytała mama.
-A kto powiedział,że byłam tam sama?
-Uuuuuuuuuu...a z kim tam byłaś? z jakimś chłopakiem?-zapytała siostra.
-Tak z chłopakiem.ma na imię Derek i już wam o nim opowiadałam.
-Derek,Derek hmm...a już wiem.To ten co go spotkałaś w sklepie.-zgadła mama.
-Dokładnie.
-I jak dobrze pamiętam to miał się tu przeprowadzić.
-Tak,ale jego rodzice nie zgodzili się na przeprowadzkę tutaj.
-To szkoda.-powiedziała,a po chwili kazała mi umyć ręce i zjeść kolację.Po zjedzonej kolacji poszłąm na górę do swojego pokoju.usiadłam na łóżku i myślałam o wszystkim i o niczym.nagle moje myśli zaczynała dręczyć pewna osoba o imieniu Zack.Zastanawiało mnie dlaczego się do mnie nie odzywa.W sumie to dobrze bo i tak niemiałabym ochoty z nim gadać,ale przecież byliśmy parą.Nie da się zapomnieć o drugiej osobie z dnia na dzień.Postanowiłam już nie myśleć o tym dupku i zalogowałam się na Facebooka.pech chciał,że akurat Zack był dostępny i zaraz zaczął do mnie pisać.
Z:Hej kotek.Wiem zachowałem się jak dupek,ale to ona mnie pocałowała.Przepraszam.Wybaczysz mi?
A:Nie.Przez ciebie chciałam się zabić.Gdyby nie Austin to dawno nie było by mnie na tym świecie.-wylogowałam się.Przez niego przypomniało mi się dlaczego próbowałam popełnić samobójstwo.wybuchnęłam gorzkim płaczem.płakałam tak z pół godziny,ale w końcu postanowiłam wziąć się w garść i przestać ryczeć,przecież nie jestem małą dziewczynką.Poszłam do łazienki się wykąpać,zmyłam makijaż,przebrałam się w piżamę,umyłam zęby i przeczesałam włosy.Zegarki wskazywały 20.30,więc nie pójdę jeszcze spać.Wzięłam swoją mp4 i usiadłam na parapecie.Założyłam słuchawki i zaczęłam wsłuchiwać w melodię.Zamknęłam oczy i zaczęłam marzyć.Wymarzyłam sobie,że opalam się na plaży,a obok mnie biegają roześmiane dzieci.Tak wciągnęły mnie te moje marzenia aż zasnęłam.Nie spałam za długo,ponieważ spadłam z parapetu.Bardzo mocno huknęłam.Zaczęłam mnie piec ręka.Moja mama z siostrą szybko przybiegły.
-Ally co się stało?-zapytała zaniepokojona mama podnosząc mnie z siostrą na łóżko.Opowiedziałam im całą historie i powiedziałam,że strasznie piecze mnie ręka.Mama szybko zabrała mnie do szpitala bo ręka może być złamana.Miała rację.Ręka faktycznie była złamana.Lekarz założył mi gips i powiedział,że dopiero za dwa tygodnie mi go ściągną.Pojechaliśmy do domu,jeszcze raz przeprosiłam mamę i siostrę i poszłąm spać.obudził mnie głośny brzęk budzika.Trudno.Muszę wstać bo spóźnię się do szkoły.Zeszłam na śniadanie,zjadłam je i poczłapałam do łazienki.Umyłam zęby,pomalowałam się,wyprostowałam włosy i ubrałam się w to:Gotowa zeszłam na dół.
-Kochanie może cię podwiozę?
-Nie trzeba.Przejdę się.
-Na pewno?
-Na pewno.Pa.-powiedziałam,wzięłam torbę i ruszyłam w stronę domu Trish.Ta zaskoczona powiedziała:
-Mój Boże! Ally co ci się stało?
-Miałam spotkanie z ziemią.-uśmiechnęłam się.
Ciąg dalszy nastąpi.
_________________________________________________
Hejo.Dużo myślałam nad nowym blogiem i zastanawiam się czy napisać historię o Rossie i Laurze czy o Austinie i Ally.Mam już nawet pomysł na opowiadanie o Rossie i Laurze,ale to wy zadecydujcie o kim mam napisać historię.Podejrzewam,że założę nowego bloga gdzieś pod koniec tego bloga,a chcę żeby ten blog miał gdzieś 50 rozdziałów.A i chcecie żebym pod koniec rozdziałów pisała ze dwa zdania co będzie w nowym rozdziale?Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuję.
Loffciam Was Natka =3
Dotarłam do domu o godzinie 17.40.Gdy weszłam do środka mama i siostra zaczęły obsypywać mnie różnymi pytaniami.
-Gdzie ty tyle byłaś?-zapytała mama.
-Wiesz jak się o ciebie martwiłyśmy?-tym razem zapytała Emma.
-Mi też miło was widzieć.
-Czy mogłabyś nam powiedzieć gdzie tyle byłaś?-zapytały jednocześnie.
-Byłam w parku.
-Tak długo? Ile można chodzić w tą i z powrotem albo samej siedzieć na ławce?-zapytała mama.
-A kto powiedział,że byłam tam sama?
-Uuuuuuuuuu...a z kim tam byłaś? z jakimś chłopakiem?-zapytała siostra.
-Tak z chłopakiem.ma na imię Derek i już wam o nim opowiadałam.
-Derek,Derek hmm...a już wiem.To ten co go spotkałaś w sklepie.-zgadła mama.
-Dokładnie.
-I jak dobrze pamiętam to miał się tu przeprowadzić.
-Tak,ale jego rodzice nie zgodzili się na przeprowadzkę tutaj.
-To szkoda.-powiedziała,a po chwili kazała mi umyć ręce i zjeść kolację.Po zjedzonej kolacji poszłąm na górę do swojego pokoju.usiadłam na łóżku i myślałam o wszystkim i o niczym.nagle moje myśli zaczynała dręczyć pewna osoba o imieniu Zack.Zastanawiało mnie dlaczego się do mnie nie odzywa.W sumie to dobrze bo i tak niemiałabym ochoty z nim gadać,ale przecież byliśmy parą.Nie da się zapomnieć o drugiej osobie z dnia na dzień.Postanowiłam już nie myśleć o tym dupku i zalogowałam się na Facebooka.pech chciał,że akurat Zack był dostępny i zaraz zaczął do mnie pisać.
Z:Hej kotek.Wiem zachowałem się jak dupek,ale to ona mnie pocałowała.Przepraszam.Wybaczysz mi?
A:Nie.Przez ciebie chciałam się zabić.Gdyby nie Austin to dawno nie było by mnie na tym świecie.-wylogowałam się.Przez niego przypomniało mi się dlaczego próbowałam popełnić samobójstwo.wybuchnęłam gorzkim płaczem.płakałam tak z pół godziny,ale w końcu postanowiłam wziąć się w garść i przestać ryczeć,przecież nie jestem małą dziewczynką.Poszłam do łazienki się wykąpać,zmyłam makijaż,przebrałam się w piżamę,umyłam zęby i przeczesałam włosy.Zegarki wskazywały 20.30,więc nie pójdę jeszcze spać.Wzięłam swoją mp4 i usiadłam na parapecie.Założyłam słuchawki i zaczęłam wsłuchiwać w melodię.Zamknęłam oczy i zaczęłam marzyć.Wymarzyłam sobie,że opalam się na plaży,a obok mnie biegają roześmiane dzieci.Tak wciągnęły mnie te moje marzenia aż zasnęłam.Nie spałam za długo,ponieważ spadłam z parapetu.Bardzo mocno huknęłam.Zaczęłam mnie piec ręka.Moja mama z siostrą szybko przybiegły.
-Ally co się stało?-zapytała zaniepokojona mama podnosząc mnie z siostrą na łóżko.Opowiedziałam im całą historie i powiedziałam,że strasznie piecze mnie ręka.Mama szybko zabrała mnie do szpitala bo ręka może być złamana.Miała rację.Ręka faktycznie była złamana.Lekarz założył mi gips i powiedział,że dopiero za dwa tygodnie mi go ściągną.Pojechaliśmy do domu,jeszcze raz przeprosiłam mamę i siostrę i poszłąm spać.obudził mnie głośny brzęk budzika.Trudno.Muszę wstać bo spóźnię się do szkoły.Zeszłam na śniadanie,zjadłam je i poczłapałam do łazienki.Umyłam zęby,pomalowałam się,wyprostowałam włosy i ubrałam się w to:Gotowa zeszłam na dół.
-Kochanie może cię podwiozę?
-Nie trzeba.Przejdę się.
-Na pewno?
-Na pewno.Pa.-powiedziałam,wzięłam torbę i ruszyłam w stronę domu Trish.Ta zaskoczona powiedziała:
-Mój Boże! Ally co ci się stało?
-Miałam spotkanie z ziemią.-uśmiechnęłam się.
Ciąg dalszy nastąpi.
_________________________________________________
Hejo.Dużo myślałam nad nowym blogiem i zastanawiam się czy napisać historię o Rossie i Laurze czy o Austinie i Ally.Mam już nawet pomysł na opowiadanie o Rossie i Laurze,ale to wy zadecydujcie o kim mam napisać historię.Podejrzewam,że założę nowego bloga gdzieś pod koniec tego bloga,a chcę żeby ten blog miał gdzieś 50 rozdziałów.A i chcecie żebym pod koniec rozdziałów pisała ze dwa zdania co będzie w nowym rozdziale?Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuję.
Loffciam Was Natka =3
sobota, 6 lipca 2013
Rozdział 30
Ciąg dalszy
Obudziłam się i zeszłam na śniadanie.
-Cześć.-przywitałam się.
-Cześć Ally.
-Jeszcze raz was bardzo przepraszam,że przeze mnie musiałyście wrócić tydzień szybciej.
-Nie przepraszaj nas.-powiedziały jednocześnie.Zjadłam śniadanie,poszłam do łazienki,umyłam zęby,pomalowałam się,uczesałam i ubrałam w to: Nagle zadzwonił mój telefon.Był to Austin.
Al:Halo?
Au:Hej Ally.Wyjdź przed dom.
Al:Po co?-weszłam na balkon i się zdziwiłam.Przed moim domem stali Austin,Dez i Trish ubrani w kaski i ochraniacze,a obok nich stały rowery.
-Szykuj się na wycieczkę rowerową!-krzyknął blondyn.
-Ale ja od dwóch lat nie jeździłam na rowerze.
-No to teraz masz okazje znowu pojeździć.
-Dobra.-pobiegłam do piwnicy po ochraniacze,kask i co najważniejsze rower.Poszłam jeszcze poinformować mamę,że jadę z przyjaciółmi na wycieczkę rowerową.
-Gotowa?-zapytał Dez.
-Tak.A gdzie jedziemy?
- Mamy zamiar objechać całe Miami i pojechać na największy most w Miami,a co zrobimy na tym moście tego ci nie powiem bo się wycofasz.-wyjaśniła Trish.
-Już się boję.-powiedziałam i ruszyliśmy w drogę.Objechaliśmy całe Miami w dwie godziny.Dojechaliśmy na największy most w Miami i dopiero wtedy przypomniałam sobie,że to właśnie tu są organizowane skoki na bungee(czy.bandżi).
-Oj nie nie nie.Wy chyba nie macie zamiaru skoczyć?
-Tak i ty będziesz skakać z nami.-powiedział Austin.
-Wy se chyba jaja robicie.Ja tam nie skocze.
-Skoczysz.Zobaczysz jeszcze będziesz chciała skoczyć jeszcze raz.-powiedziała Trish.
-Ale ja jestem nie pełnoletnia i potrzebujecie zgody mojej mamy albo taty.
-No i mamy.twoja mama podpisała zgodę jak ty poszłaś szukać roweru-powiedział Dez.
-Jak to?I moja mama mnie nie ostrzegła?
-No i dobrze bo byś się nie zgodziła.-powiedziała Trish.Po 5 minutach byliśmy już poprzypinani w różne linki.
-Nadal nie wierzę,że moja mama to podpisała.
-Ally jak się boisz to możemy skoczyć razem.-powiedział Austin podając mi rękę.Na początku się trochę zawahałam,ale w końcu złapałam rękę blondyna.Skoczyliśmy razem trzymając się za ręce.Trish i Dez też tak skoczyli.Cali roześmiani zeszliśmy na ziemię.Odpięliśmy wszystkie linki i wsiedliśmy na rowery.Postanowiliśmy,że pojedziemy do swoich domów na obiad.Dotarłam do domu o 13.10.Weszłam do środka i od razu poczułam piękny zapach obiadu.Umyłam ręce i usiadłam na krześle.
-Hej.
-O hej Ally.
-Czemu nic nie powiedziałaś,że oni chcą mnie zabrać na bungee(czy.Bandżi)?
-No bo jakbym ci powiedziała to byś się wycofała.
-No masz rację.-powiedziałam,a mama podała mi obiad.Zjadłam,podziękowałam i powiedziałam mamie,że idę się przejść po parku.
Chodziłam tak chyba z pół godziny aż wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Przepraszam.-powiedziałam.
-Nic nie szkodzi.Ally?
-Derek?
-Myślałem,że cię nie znajdę.
-Mogłeś zadzwonić.
-No racja.
-Przeprowadziłeś już się?
-No właśnie ja w tej sprawie tu jestem.Niestety nie mogę się tu przeprowadzić.
-To szkoda.
-Wiem mi tez jest smutno.Słyszałem,że próbowałaś się zabić.
-Tak,ale to długa historia.-powiedziałam.Po trzech godzinach gadania wróciłam do domu.
Ciąg dalszy nastąpi
_________________________________________________
Hej.Sorki,że wczoraj nie dodałam nexta,ale nie miałam weny.Spróbuje następny rozdział dodać jutro,ale nie obiecuje bo mam remont i jak komuś z mojej rodziny uda się znaleźć laptopa to jest hartkorem.Za wszystkie komentarze i wejścia z góry dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
Obudziłam się i zeszłam na śniadanie.
-Cześć.-przywitałam się.
-Cześć Ally.
-Jeszcze raz was bardzo przepraszam,że przeze mnie musiałyście wrócić tydzień szybciej.
-Nie przepraszaj nas.-powiedziały jednocześnie.Zjadłam śniadanie,poszłam do łazienki,umyłam zęby,pomalowałam się,uczesałam i ubrałam w to: Nagle zadzwonił mój telefon.Był to Austin.
Al:Halo?
Au:Hej Ally.Wyjdź przed dom.
Al:Po co?-weszłam na balkon i się zdziwiłam.Przed moim domem stali Austin,Dez i Trish ubrani w kaski i ochraniacze,a obok nich stały rowery.
-Szykuj się na wycieczkę rowerową!-krzyknął blondyn.
-Ale ja od dwóch lat nie jeździłam na rowerze.
-No to teraz masz okazje znowu pojeździć.
-Dobra.-pobiegłam do piwnicy po ochraniacze,kask i co najważniejsze rower.Poszłam jeszcze poinformować mamę,że jadę z przyjaciółmi na wycieczkę rowerową.
-Gotowa?-zapytał Dez.
-Tak.A gdzie jedziemy?
- Mamy zamiar objechać całe Miami i pojechać na największy most w Miami,a co zrobimy na tym moście tego ci nie powiem bo się wycofasz.-wyjaśniła Trish.
-Już się boję.-powiedziałam i ruszyliśmy w drogę.Objechaliśmy całe Miami w dwie godziny.Dojechaliśmy na największy most w Miami i dopiero wtedy przypomniałam sobie,że to właśnie tu są organizowane skoki na bungee(czy.bandżi).
-Oj nie nie nie.Wy chyba nie macie zamiaru skoczyć?
-Tak i ty będziesz skakać z nami.-powiedział Austin.
-Wy se chyba jaja robicie.Ja tam nie skocze.
-Skoczysz.Zobaczysz jeszcze będziesz chciała skoczyć jeszcze raz.-powiedziała Trish.
-Ale ja jestem nie pełnoletnia i potrzebujecie zgody mojej mamy albo taty.
-No i mamy.twoja mama podpisała zgodę jak ty poszłaś szukać roweru-powiedział Dez.
-Jak to?I moja mama mnie nie ostrzegła?
-No i dobrze bo byś się nie zgodziła.-powiedziała Trish.Po 5 minutach byliśmy już poprzypinani w różne linki.
-Nadal nie wierzę,że moja mama to podpisała.
-Ally jak się boisz to możemy skoczyć razem.-powiedział Austin podając mi rękę.Na początku się trochę zawahałam,ale w końcu złapałam rękę blondyna.Skoczyliśmy razem trzymając się za ręce.Trish i Dez też tak skoczyli.Cali roześmiani zeszliśmy na ziemię.Odpięliśmy wszystkie linki i wsiedliśmy na rowery.Postanowiliśmy,że pojedziemy do swoich domów na obiad.Dotarłam do domu o 13.10.Weszłam do środka i od razu poczułam piękny zapach obiadu.Umyłam ręce i usiadłam na krześle.
-Hej.
-O hej Ally.
-Czemu nic nie powiedziałaś,że oni chcą mnie zabrać na bungee(czy.Bandżi)?
-No bo jakbym ci powiedziała to byś się wycofała.
-No masz rację.-powiedziałam,a mama podała mi obiad.Zjadłam,podziękowałam i powiedziałam mamie,że idę się przejść po parku.
Chodziłam tak chyba z pół godziny aż wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Przepraszam.-powiedziałam.
-Nic nie szkodzi.Ally?
-Derek?
-Myślałem,że cię nie znajdę.
-Mogłeś zadzwonić.
-No racja.
-Przeprowadziłeś już się?
-No właśnie ja w tej sprawie tu jestem.Niestety nie mogę się tu przeprowadzić.
-To szkoda.
-Wiem mi tez jest smutno.Słyszałem,że próbowałaś się zabić.
-Tak,ale to długa historia.-powiedziałam.Po trzech godzinach gadania wróciłam do domu.
Ciąg dalszy nastąpi
_________________________________________________
Hej.Sorki,że wczoraj nie dodałam nexta,ale nie miałam weny.Spróbuje następny rozdział dodać jutro,ale nie obiecuje bo mam remont i jak komuś z mojej rodziny uda się znaleźć laptopa to jest hartkorem.Za wszystkie komentarze i wejścia z góry dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
czwartek, 4 lipca 2013
Rozdział 29
Ciąg dalszy(Oczami Ally)
Nareszcie!Dziś wychodzę z tego przeklętego szpitala.Obudziłam się dziś szczęśliwa.O dziwo śnił mi się Austin.Dziwne.Może to już czas żeby przemyśleć co do niego czuję.Prawdę mówiąc blondyn od samego początku mi się podobał tylko nie chciałam tego w jakikolwiek sposób okazywać.Myślałam tak chyba z godzinę aż doszłam do wniosku,że jestem zakochana w blondynie,że przeżyłam już miłość od pierwszego wejrzenia.Bardzo się ucieszyłam,a zarazem zasmuciłam.Zasmuciłam się dlatego,że jak Austin nic do mnie nie czuje,a ja mu to powiem to nici z przyjaźni,a tego nie chce.Postanowiłam najpierw porozmawiać o tym wszystkim z Trish.Gdy skończyłam rozmyślać zegarki wskazywały godzinę 9.20,a ja nawet się nie przebrałam.O 11.00 mnie wypisują,więc czym prędzej pognałam do łazienki.Umyłam zęby,pomalowałam się,przeczesałam włosy i ubrałam się w to: Gotowa wyszłam z łazienki.Byłą godzina 10.15,więc mam jeszcze 45 minut.Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w ścianę.Nie zauważyłam przyjścia Austina,Deza,Trish,mamy i Emmy.
-Cześć Ally.-przywitali się.
-Aaaaaaaaa.-spadłam z łóżka.
-Sorki.
-Lekarz zaraz przyniesie ci wypis.-poinformowała mnie mama.
-Ok.-w tej samej chwili przyszedł lekarz z wpisem w ręku.Podał mi go,a ja go podpisałam.Oddalam mu go,wstałam z łóżka i wraz z moimi przyjaciółmi wyszliśmy ze szpitala.Austin,Trish i Dez namawiali mnie na wesołe miasteczko.Ja nie miałam ochoty tam iść aż w końcu uległam.
-No dobra.Pójdę tam,ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?-zapytali.
-Nie będziemy wchodzić do filiżanek.
-Ok.-zaczęliśmy się śmiać.Po 15 minutach byliśmy już w wesołym miasteczku.Trish i Dez oczywiście w każdej karuzeli musieli siedzieć razem co oznaczało,że ja musiałam z Austinem.W sumie nie przeszkadzało mi to bo mogłam być bliżej blondyna i wtedy miałam motylki w brzuchu,ale co czuł Austin tego nie mogę powiedzieć bo sama nie wiem.Po wesołym miasteczku poszliśmy do kina.Oczywiście musieliśmy iść na jakiś durny horror.Po kinie poszliśmy na pizzę.Najedzeni wróciliśmy do swoich domów.Zapytałam Trish czy wejdzie do mnie na chwilę,zgodziła się.Poszliśmy do mojego pokoju.
-To o czym chciałaś porozmawiać?
-Powiem ci,ale przysięgnij,że nikomu tego nigdy nie powiesz.
-Przysięgam.
-Dobra to ja chciałam pogadać o...o...
-Ooo?
-O Austinie.
-O Austinie?Dobrze słyszałam?
-Tak dobrze słyszałaś.To źle,że chcę o nim z tobą pogadać?
-Nie,nie!No gadaj już.
-No,więc myślę,że zakochałam się w Austinie.
-Co?Nie wiesz jak ja bardzo się cieszę.
-O co ci chodzi?
-No bo mi się wydaje,że on też na ciebie leci.
-Tak sądzisz?
-Tak.
-To co ja mam zrobić?
-Yyy...nie wiem może mu powiedz.
-Żartujesz?Jeśli te twoje podejrzenia się mylą,a ja mu to powiem to koniec naszej przyjaźni.
-To ja nie wiem co ci mam doradzić.
-Może po prostu o tym zapomnę?
-Nie!Nie poddawaj się tak łatwo.
-Na pewno?
-Na pewno.-przytuliłam moją czarnowłosa przyjaciółkę i pożegnałyśmy się bo była już godzina 19.00.Włączyłam telewizor.Akurat leciała komedia romantyczna pod tytułem "Czy można się zakochać w najlepszym przyjacielu?" Sytuacja taka sama jak ze mną i Austinem tylko,że w tym filmie główni bohaterzy zostali parą.Wyłączyłam telewizor i poszłąm się wykąpać,umyć zęby,zmyć makijaż,poczesać włosy i przebrać się w piżamę.Gdy wykonałam te wszystkie czynności to poszłąm spać.Znowu śnił mi się Austin,ale tym razem byliśmy małżeństwem i mieliśmy dwójkę dzieci chłopczyka i dziewczynkę.
Ciąg dalszy nastąpi.
__________________________________________________
Hejoł.Sorki,że wczoraj nie dodałam rozdziału.Być może uda mi się dodać nexta jeszcze dziś.Myślę nad założeniem jeszcze jednego bloga o Austinie i Ally.Za wszystkie komentarze i wejścia z góry dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
Nareszcie!Dziś wychodzę z tego przeklętego szpitala.Obudziłam się dziś szczęśliwa.O dziwo śnił mi się Austin.Dziwne.Może to już czas żeby przemyśleć co do niego czuję.Prawdę mówiąc blondyn od samego początku mi się podobał tylko nie chciałam tego w jakikolwiek sposób okazywać.Myślałam tak chyba z godzinę aż doszłam do wniosku,że jestem zakochana w blondynie,że przeżyłam już miłość od pierwszego wejrzenia.Bardzo się ucieszyłam,a zarazem zasmuciłam.Zasmuciłam się dlatego,że jak Austin nic do mnie nie czuje,a ja mu to powiem to nici z przyjaźni,a tego nie chce.Postanowiłam najpierw porozmawiać o tym wszystkim z Trish.Gdy skończyłam rozmyślać zegarki wskazywały godzinę 9.20,a ja nawet się nie przebrałam.O 11.00 mnie wypisują,więc czym prędzej pognałam do łazienki.Umyłam zęby,pomalowałam się,przeczesałam włosy i ubrałam się w to: Gotowa wyszłam z łazienki.Byłą godzina 10.15,więc mam jeszcze 45 minut.Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w ścianę.Nie zauważyłam przyjścia Austina,Deza,Trish,mamy i Emmy.
-Cześć Ally.-przywitali się.
-Aaaaaaaaa.-spadłam z łóżka.
-Sorki.
-Lekarz zaraz przyniesie ci wypis.-poinformowała mnie mama.
-Ok.-w tej samej chwili przyszedł lekarz z wpisem w ręku.Podał mi go,a ja go podpisałam.Oddalam mu go,wstałam z łóżka i wraz z moimi przyjaciółmi wyszliśmy ze szpitala.Austin,Trish i Dez namawiali mnie na wesołe miasteczko.Ja nie miałam ochoty tam iść aż w końcu uległam.
-No dobra.Pójdę tam,ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?-zapytali.
-Nie będziemy wchodzić do filiżanek.
-Ok.-zaczęliśmy się śmiać.Po 15 minutach byliśmy już w wesołym miasteczku.Trish i Dez oczywiście w każdej karuzeli musieli siedzieć razem co oznaczało,że ja musiałam z Austinem.W sumie nie przeszkadzało mi to bo mogłam być bliżej blondyna i wtedy miałam motylki w brzuchu,ale co czuł Austin tego nie mogę powiedzieć bo sama nie wiem.Po wesołym miasteczku poszliśmy do kina.Oczywiście musieliśmy iść na jakiś durny horror.Po kinie poszliśmy na pizzę.Najedzeni wróciliśmy do swoich domów.Zapytałam Trish czy wejdzie do mnie na chwilę,zgodziła się.Poszliśmy do mojego pokoju.
-To o czym chciałaś porozmawiać?
-Powiem ci,ale przysięgnij,że nikomu tego nigdy nie powiesz.
-Przysięgam.
-Dobra to ja chciałam pogadać o...o...
-Ooo?
-O Austinie.
-O Austinie?Dobrze słyszałam?
-Tak dobrze słyszałaś.To źle,że chcę o nim z tobą pogadać?
-Nie,nie!No gadaj już.
-No,więc myślę,że zakochałam się w Austinie.
-Co?Nie wiesz jak ja bardzo się cieszę.
-O co ci chodzi?
-No bo mi się wydaje,że on też na ciebie leci.
-Tak sądzisz?
-Tak.
-To co ja mam zrobić?
-Yyy...nie wiem może mu powiedz.
-Żartujesz?Jeśli te twoje podejrzenia się mylą,a ja mu to powiem to koniec naszej przyjaźni.
-To ja nie wiem co ci mam doradzić.
-Może po prostu o tym zapomnę?
-Nie!Nie poddawaj się tak łatwo.
-Na pewno?
-Na pewno.-przytuliłam moją czarnowłosa przyjaciółkę i pożegnałyśmy się bo była już godzina 19.00.Włączyłam telewizor.Akurat leciała komedia romantyczna pod tytułem "Czy można się zakochać w najlepszym przyjacielu?" Sytuacja taka sama jak ze mną i Austinem tylko,że w tym filmie główni bohaterzy zostali parą.Wyłączyłam telewizor i poszłąm się wykąpać,umyć zęby,zmyć makijaż,poczesać włosy i przebrać się w piżamę.Gdy wykonałam te wszystkie czynności to poszłąm spać.Znowu śnił mi się Austin,ale tym razem byliśmy małżeństwem i mieliśmy dwójkę dzieci chłopczyka i dziewczynkę.
Ciąg dalszy nastąpi.
__________________________________________________
Hejoł.Sorki,że wczoraj nie dodałam rozdziału.Być może uda mi się dodać nexta jeszcze dziś.Myślę nad założeniem jeszcze jednego bloga o Austinie i Ally.Za wszystkie komentarze i wejścia z góry dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
wtorek, 2 lipca 2013
Rozdział 28
Ciąg dalszy(Oczami Ally)
Te trzy dni które byłam w śpiączce dały mi dużo do myślenia.Próba samobójcza była szaleństwem z mojej strony.Przeze mnie mama i Emma musiały wrócić tydzień szybciej.Spojrzałam na moją pociętą rękę.Wszystkie wspomnienia z nią związane wraz z bólem wróciły.Zleciało mi parę łez.W tej samej chwili przyszła do mnie pielęgniarka.
-Dzień dobry.-przywitała się.
-Dzień dobry.-odpowiedziałam.
-Czemu płaczesz?-Zapytała z troską siadając obok mnie.
-Bo wszystkie wspomnienia i ból które zmusiły mnie do próby samobójczej wróciły.
-Biedactwo.Bardzo mi przykro.-posprawdzała coś jeszcze na jakiś monitorach i wyszła.
Oczami Austina
Wstałem wyspany i wesoły.Zszedłem na dół aby zjeść śniadanie.
-Cześć wszystkim.-przywitałem się z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Cześć.-powiedzieli zdziwieni i popatrzyli na mnie dziwnie.
-No co tak się na mnie patrzycie?Mam coś na twarzy?
-Nie.Po prostu zmarła ci przyjaciółka,a ty zamiast smutny to wesoły łazisz.-zdziwiła się Sara.
-Ally wcale nie umarła.
-Jak to?-zapytali wszyscy.
-No normalnie.Wybudziła się wczoraj.
-No czemu nic wczoraj nie powiedziałeś?-zapytał Cody.
-Bo byłem zmęczony i poszedłem spać.Dobra lecę się trochę ogarnąć,a później idę powiedzieć Trish, Dezowi,pani Sally i Emmie,że Ally żyje.
-To ty im jeszcze tego nie powiedziałeś?Rodzinie powinieneś powiedzieć najpierw.-oburzyła się mama.
-Dobra idę już się ogarnąć bo jak wszystkich poinformuje to mam zamiar odwiedzić Ally.
-No dobrze kochasiu.-zaśmiał się tata.Pobiegłem szybko do łazienki umyć zęby,ubrać się i poczesał włosy.Zadzwoniłem do Deza i Trish żeby spotkaliśmy się o 11.00 przy fontannie.Zgodzili się.Gdy dotarłem na miejsce Trish i Dez już tam byli.
-Coś ty taki wesoły?Ally umarła,a ty się cały czas śmiejesz.-oburzyła się Trish.
-No właśnie stary nie poznaję cie.-powiedział Dez.
-Spotkałem się z wami,żeby wam powiedzieć,że Ally żyje.
-Co?!-wykrzyknęli oboje.
-No Ally żyje.Chodzcie do jej matki i siostry trzeba im powiedzieć.
-To ty im jeszcze tego nie powiedziałeś?-zapytał Dez.
-No nie.-poszliśmy do domu Ally.Powiedziałem im wszystko co wiedziałem i już po chwili cała nasza piątka pognała do szpitala w którym znajdowała się Ally.
-Ally!-wszyscy krzyknęli i z calych sił przytulili dziewczynę.
-No już dobrze bo mnie udusicie.
-Ally tak strasznie się cieszę,że się wybudziłaś.-powiedziała Emma.
-Ja też.-odpowiedziała szatynka.Gadaliśmy tak aż do wieczora aż skończyła się pora odwiedzin i każdy musiał wracać do swoich domów.Jutro Ally wychodzi z tego przeklętego szpitala.Przyjdę po nią z samego rana.Będę się starał spędzać z szatynką więcej czasu.Tak może za tydzień postaram się jej wyznać moje uczucia.Ciekawe czy Ally tez czuje do mnie to ca ja do niej.Po przebraniu się w piżamę i umyciu zębów poszedłem spać.Pewnie każdy się domyśla,że śniła mi się Ally,a tak dokładniej to ja i Ally byliśmy małżeństwem i mieliśmy dwójkę dzieci chłopczyka i dziewczynkę.Uświadomiłem sobie właśnie,że przeżyłem już miłość od pierwszego wejrzenia.Tą miłością jest moja kochana Ally.
Ciąg dalszy nastąpi.
________________________________________________
Witam was.Na samym początku chciałam was przeprosić,że wczoraj nie dodałam nexta.Wyjaśnię wam dlaczego.Wczoraj nie miałam pomysłu jak zakończyć ten rozdział,a dzisiaj skręciłam sobie kostkę =( Wspaniałe wakacje nie?Następny rozdział postaram się wstawić jutro.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
Te trzy dni które byłam w śpiączce dały mi dużo do myślenia.Próba samobójcza była szaleństwem z mojej strony.Przeze mnie mama i Emma musiały wrócić tydzień szybciej.Spojrzałam na moją pociętą rękę.Wszystkie wspomnienia z nią związane wraz z bólem wróciły.Zleciało mi parę łez.W tej samej chwili przyszła do mnie pielęgniarka.
-Dzień dobry.-przywitała się.
-Dzień dobry.-odpowiedziałam.
-Czemu płaczesz?-Zapytała z troską siadając obok mnie.
-Bo wszystkie wspomnienia i ból które zmusiły mnie do próby samobójczej wróciły.
-Biedactwo.Bardzo mi przykro.-posprawdzała coś jeszcze na jakiś monitorach i wyszła.
Oczami Austina
Wstałem wyspany i wesoły.Zszedłem na dół aby zjeść śniadanie.
-Cześć wszystkim.-przywitałem się z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Cześć.-powiedzieli zdziwieni i popatrzyli na mnie dziwnie.
-No co tak się na mnie patrzycie?Mam coś na twarzy?
-Nie.Po prostu zmarła ci przyjaciółka,a ty zamiast smutny to wesoły łazisz.-zdziwiła się Sara.
-Ally wcale nie umarła.
-Jak to?-zapytali wszyscy.
-No normalnie.Wybudziła się wczoraj.
-No czemu nic wczoraj nie powiedziałeś?-zapytał Cody.
-Bo byłem zmęczony i poszedłem spać.Dobra lecę się trochę ogarnąć,a później idę powiedzieć Trish, Dezowi,pani Sally i Emmie,że Ally żyje.
-To ty im jeszcze tego nie powiedziałeś?Rodzinie powinieneś powiedzieć najpierw.-oburzyła się mama.
-Dobra idę już się ogarnąć bo jak wszystkich poinformuje to mam zamiar odwiedzić Ally.
-No dobrze kochasiu.-zaśmiał się tata.Pobiegłem szybko do łazienki umyć zęby,ubrać się i poczesał włosy.Zadzwoniłem do Deza i Trish żeby spotkaliśmy się o 11.00 przy fontannie.Zgodzili się.Gdy dotarłem na miejsce Trish i Dez już tam byli.
-Coś ty taki wesoły?Ally umarła,a ty się cały czas śmiejesz.-oburzyła się Trish.
-No właśnie stary nie poznaję cie.-powiedział Dez.
-Spotkałem się z wami,żeby wam powiedzieć,że Ally żyje.
-Co?!-wykrzyknęli oboje.
-No Ally żyje.Chodzcie do jej matki i siostry trzeba im powiedzieć.
-To ty im jeszcze tego nie powiedziałeś?-zapytał Dez.
-No nie.-poszliśmy do domu Ally.Powiedziałem im wszystko co wiedziałem i już po chwili cała nasza piątka pognała do szpitala w którym znajdowała się Ally.
-Ally!-wszyscy krzyknęli i z calych sił przytulili dziewczynę.
-No już dobrze bo mnie udusicie.
-Ally tak strasznie się cieszę,że się wybudziłaś.-powiedziała Emma.
-Ja też.-odpowiedziała szatynka.Gadaliśmy tak aż do wieczora aż skończyła się pora odwiedzin i każdy musiał wracać do swoich domów.Jutro Ally wychodzi z tego przeklętego szpitala.Przyjdę po nią z samego rana.Będę się starał spędzać z szatynką więcej czasu.Tak może za tydzień postaram się jej wyznać moje uczucia.Ciekawe czy Ally tez czuje do mnie to ca ja do niej.Po przebraniu się w piżamę i umyciu zębów poszedłem spać.Pewnie każdy się domyśla,że śniła mi się Ally,a tak dokładniej to ja i Ally byliśmy małżeństwem i mieliśmy dwójkę dzieci chłopczyka i dziewczynkę.Uświadomiłem sobie właśnie,że przeżyłem już miłość od pierwszego wejrzenia.Tą miłością jest moja kochana Ally.
Ciąg dalszy nastąpi.
________________________________________________
Witam was.Na samym początku chciałam was przeprosić,że wczoraj nie dodałam nexta.Wyjaśnię wam dlaczego.Wczoraj nie miałam pomysłu jak zakończyć ten rozdział,a dzisiaj skręciłam sobie kostkę =( Wspaniałe wakacje nie?Następny rozdział postaram się wstawić jutro.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
poniedziałek, 1 lipca 2013
Rozdział 27
Ciąg dalszy
Lekarz odszedł,a ja wykręciłem numer do pani Sally.
S:Słucham?
A:Dzień dobry.To znowu ja Austin Moon.Dzwonię żeby się spytać czy znalazły się jakieś wolne miejsca w samolocie?
S:Tak już lecimy do Miami.
A:Dobrze,a można by wiedzieć kiedy wylądujecie?
S:Lądujemy za niecałe 15 minut,więc w szpitalu będziemy gdzieś o 14.20.A Austin wiecie już może co z moją córką?
A:Niestety nie.Lekarz nie przekazał nam żadnych informacji na temat stanu jej zdrowia,ponieważ jesteśmy tylko przyjaciółmi.Mamy ich poinformować gdy zjawi się ktoś z jej rodziny.
S:Dobrze.To do widzenia.
A:Do widzenia.-rozłączyłem się i poszedłem do Trish i Deza.
-Mama i siostra Ally przyjadą za jakieś pół godziny.
-To super.-odpowiedzieli moi przyjaciele.Te pól godziny trwały chyba całą wieczność aż wreszcie przyszły.Pobiegłem szybko do lekarza poinformować go,że matka i siostra Ally właśnie przyszły.Człowiek w białym kitlu wybiegł z gabinet jak szalony i już po chwili znalazł się w poczekalni.
-Zapraszam do mojego gabinetu.-powiedział zaraz po przybyciu doktor.Matka i siostra dziewczyny posłusznie wykonały polecenie lekarz i już po chwili znajdowały się w gabinecie lekarza.Siedziały tam 10 minut,a wyszły całe zapłakane.
-Co z nią?-zapytała również cała zapłakana Trish.
-Ona...ona...-jąkała się matka dziewczyny.
-Ona jest teraz w śpiączce.Jest 1% na 100%,że się wybudzi.-mówiła cały czas płacząc Emma.
-Że co?!-wrzasnęliśmy.
-Lekarze dają jej jakieś dwa dni życia.-rozpłakała się Sally.
-A można ją odwiedzić?-zapytał Dez.
-Tak.
-To chodźmy.-powiedziała ocierając łzy Trish.Weszliśmy na sale na której obecnie znajdowała się Ally.Nie ujrzeliśmy tam wesołej,tryskającej energią,pięknej dziewczyny tylko bladą,śpiącą,smutną dziewczynę.Na sam jej widok serce rozsypywała się na miliard mały kawałeczków.Usiedliśmy wszyscy na krzesłach obok szatynki i wpatrywaliśmy się w nią.Nagle zadzwonił telefon Trish.Po jakiś 5 minutach oznajmiła iż musi iść i przyjdzie jutro.Później Dez musiał się zbierać,a po chwili pani Sally wraz z Emmą musiały już iść.Zostałem tam tylko ja i Ally.Złapałem dziewczynę za rękę i szeptałem jej do ucha."Nie zostawiaj mnie samego,przecież ja cię kocham."Chwileczkę później zadzwonił i mój telefon i musiałem wracać do domu.Pożegnałem się z szatynką i wyszedłem z sali.Następne dwa dni wyglądały tak samo.Ally nadal nie dawała żadnych oznak życia.Lekarze tracili jakąkolwiek nadzieję,że ta dziewczyna się wybudzi.JA jednak cały czas wierzyłem w Ally,wierzyłem,że się wybudzi,że mnie nie zostawi.Dzisiaj ostatni raz poszedłem do niej.Bo jak się dzisiaj nie wybudzi to zostanie spisana na straty.Tym razem też zostałem sam do końca wizyty.Ostatni raz spojrzałem na miłość mojego życia i musiałem już wstawać.Gdy nagle poczułem jak ktoś uścisnął moja rękę.Odwróciłem głowę,a tam ujrzałem uśmiechniętą dziewczynę.Najpierw przetarłem swoje oczy czy aby na pewno to się dzieje teraz czy mój mózg robi mi psikusa.Okazało się,że to nie jest tylko sen i szczęśliwy z całych sił przytuliłem szatynkę.
-No juz dobrze bo mnie udusisz.
-Sorki.Po prostu jestem taki szczęśliwy,że się wybudziłaś i,że za dwa dni nie będzie twojego pogrzebu,że no normalnie nie wiem.
-Co? Za dwa dni miał być mój pogrzeb?
-Tak.
-Jej no to w porę się obudziłam.Bo jak bym się wybudziła parę dni później to by mnie pochowali żywcem.-powiedział i w tej samej chwili wszedł lekarz do sali.
-Panie Austinie proszę już wy...Jezus,Maria toż to duch.-z przerażenia doktor aż upadł na ziemie z wrażenia,a ja z Ally zaczęliśmy się śmiać niepohamowanym śmiechem.Gdy się w końcu opanowaliśmy to lekarz zasypywał szatynkę różnymi pytaniami.Po 10 minutach musiałem już opuścić szpital,ale tym razem nie wychodziłem z tam tond smutny tylko szczęśliwy.Dowiedziałem się,że Ally będzie mogła wyjść ze szpitala w sobotę(a jest czwartek). Szczęśliwy poszedłem spać.Postanowiłem,że dopiero jutro wszystkim powiem o dzisiejszym wydarzeniu.W nocy myślałem jak powiedzieć Ally co do niej czuję.Postanowiłem,że poczekam jeszcze trochę z wyznaniem moich uczuć żeby Ally mogła do siebie dość po rozstaniu i próbie samobójczej.
Ciąg dalszy nastąpi.
_________________________________________________
Hejo.Postaram się jeszcze dziś dodać nexta.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
Lekarz odszedł,a ja wykręciłem numer do pani Sally.
S:Słucham?
A:Dzień dobry.To znowu ja Austin Moon.Dzwonię żeby się spytać czy znalazły się jakieś wolne miejsca w samolocie?
S:Tak już lecimy do Miami.
A:Dobrze,a można by wiedzieć kiedy wylądujecie?
S:Lądujemy za niecałe 15 minut,więc w szpitalu będziemy gdzieś o 14.20.A Austin wiecie już może co z moją córką?
A:Niestety nie.Lekarz nie przekazał nam żadnych informacji na temat stanu jej zdrowia,ponieważ jesteśmy tylko przyjaciółmi.Mamy ich poinformować gdy zjawi się ktoś z jej rodziny.
S:Dobrze.To do widzenia.
A:Do widzenia.-rozłączyłem się i poszedłem do Trish i Deza.
-Mama i siostra Ally przyjadą za jakieś pół godziny.
-To super.-odpowiedzieli moi przyjaciele.Te pól godziny trwały chyba całą wieczność aż wreszcie przyszły.Pobiegłem szybko do lekarza poinformować go,że matka i siostra Ally właśnie przyszły.Człowiek w białym kitlu wybiegł z gabinet jak szalony i już po chwili znalazł się w poczekalni.
-Zapraszam do mojego gabinetu.-powiedział zaraz po przybyciu doktor.Matka i siostra dziewczyny posłusznie wykonały polecenie lekarz i już po chwili znajdowały się w gabinecie lekarza.Siedziały tam 10 minut,a wyszły całe zapłakane.
-Co z nią?-zapytała również cała zapłakana Trish.
-Ona...ona...-jąkała się matka dziewczyny.
-Ona jest teraz w śpiączce.Jest 1% na 100%,że się wybudzi.-mówiła cały czas płacząc Emma.
-Że co?!-wrzasnęliśmy.
-Lekarze dają jej jakieś dwa dni życia.-rozpłakała się Sally.
-A można ją odwiedzić?-zapytał Dez.
-Tak.
-To chodźmy.-powiedziała ocierając łzy Trish.Weszliśmy na sale na której obecnie znajdowała się Ally.Nie ujrzeliśmy tam wesołej,tryskającej energią,pięknej dziewczyny tylko bladą,śpiącą,smutną dziewczynę.Na sam jej widok serce rozsypywała się na miliard mały kawałeczków.Usiedliśmy wszyscy na krzesłach obok szatynki i wpatrywaliśmy się w nią.Nagle zadzwonił telefon Trish.Po jakiś 5 minutach oznajmiła iż musi iść i przyjdzie jutro.Później Dez musiał się zbierać,a po chwili pani Sally wraz z Emmą musiały już iść.Zostałem tam tylko ja i Ally.Złapałem dziewczynę za rękę i szeptałem jej do ucha."Nie zostawiaj mnie samego,przecież ja cię kocham."Chwileczkę później zadzwonił i mój telefon i musiałem wracać do domu.Pożegnałem się z szatynką i wyszedłem z sali.Następne dwa dni wyglądały tak samo.Ally nadal nie dawała żadnych oznak życia.Lekarze tracili jakąkolwiek nadzieję,że ta dziewczyna się wybudzi.JA jednak cały czas wierzyłem w Ally,wierzyłem,że się wybudzi,że mnie nie zostawi.Dzisiaj ostatni raz poszedłem do niej.Bo jak się dzisiaj nie wybudzi to zostanie spisana na straty.Tym razem też zostałem sam do końca wizyty.Ostatni raz spojrzałem na miłość mojego życia i musiałem już wstawać.Gdy nagle poczułem jak ktoś uścisnął moja rękę.Odwróciłem głowę,a tam ujrzałem uśmiechniętą dziewczynę.Najpierw przetarłem swoje oczy czy aby na pewno to się dzieje teraz czy mój mózg robi mi psikusa.Okazało się,że to nie jest tylko sen i szczęśliwy z całych sił przytuliłem szatynkę.
-No juz dobrze bo mnie udusisz.
-Sorki.Po prostu jestem taki szczęśliwy,że się wybudziłaś i,że za dwa dni nie będzie twojego pogrzebu,że no normalnie nie wiem.
-Co? Za dwa dni miał być mój pogrzeb?
-Tak.
-Jej no to w porę się obudziłam.Bo jak bym się wybudziła parę dni później to by mnie pochowali żywcem.-powiedział i w tej samej chwili wszedł lekarz do sali.
-Panie Austinie proszę już wy...Jezus,Maria toż to duch.-z przerażenia doktor aż upadł na ziemie z wrażenia,a ja z Ally zaczęliśmy się śmiać niepohamowanym śmiechem.Gdy się w końcu opanowaliśmy to lekarz zasypywał szatynkę różnymi pytaniami.Po 10 minutach musiałem już opuścić szpital,ale tym razem nie wychodziłem z tam tond smutny tylko szczęśliwy.Dowiedziałem się,że Ally będzie mogła wyjść ze szpitala w sobotę(a jest czwartek). Szczęśliwy poszedłem spać.Postanowiłem,że dopiero jutro wszystkim powiem o dzisiejszym wydarzeniu.W nocy myślałem jak powiedzieć Ally co do niej czuję.Postanowiłem,że poczekam jeszcze trochę z wyznaniem moich uczuć żeby Ally mogła do siebie dość po rozstaniu i próbie samobójczej.
Ciąg dalszy nastąpi.
_________________________________________________
Hejo.Postaram się jeszcze dziś dodać nexta.Za wszystkie wejścia i komentarze z góry dziękuje.
Loffciam Was Natka =3
Subskrybuj:
Posty (Atom)