sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 47 "To był początek nowej drogi,na której dane mi było, choć na chwilę dotknąć nieba, zapomnieć się w objęciach przyjacielskiej miłości, zatracić się w trzepocie Anielskich skrzydeł, ogrzać zbolałe serce w płomieniu doskonałości tej przyjaźni."

A moim oczom ukazał się...Austin! Zatkało mnie. Siedziałam z otwartą buzią chyba z 5 minut. Przeszła mnie ogromna fala szoku. Czy to możliwe, że to on ? Skont wiedział, że tu będę ? Mam się do niego odezwać czy nie ? Tyle pytań, a zero odpowiedzi. Zresztą jak zawsze. Ocknęłam się gdy melodyjny i spokojny głos Austina do mnie przemówił. Nie wiem jak mogłam wcześniej nie rozpoznać tego wspaniałego głosu.
-Pamiętasz mnie ? -zapytał. Chciałam mu powiedzieć, że nigdy go nie zapomnę, ale coś mnie powstrzymało. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, więc pokiwałam tylko twierdząco głową.
-Choć pomogę Ci wstać i odprowadzę Cię do domu.- powiedział wyciągając swoją dłoń w moim kierunku. W tedy moje serce rozpoczęło wojnę z rozumem. Serce mówiło : idź z nim, a rozum: zostań tu on i tak Cię znowu zrani, tacy ludzie się nie zmieniają. Po długim namyśle postanowiłam korzystać z oferty. Może i popełniam błąd wybaczając mu, ale przecież każdy powinien mieć szansę się poprawić. No może on dostał już więcej tych szans niż jedną, ale dla niego mogę zrobić wszystko, mogę nawet iść na koniec świata. Całą drogę do mojego domu przeszliśmy w ciszy, ale takiej przyjemnej ciszy, która nam nie przeszkadzała. Tak bardzo brakowało mi tych naszych długich spacerów po parku. No może chodziłam na takie z Jackiem, ale to nie to samo co z Austinem.
-No to pa.-powiedział Austin gdy doszliśmy pod mój dom, a ja przytuliłam go i szepnęłam mu do ucha "Dziękuje".
-Nie ma za co.-powiedział i chciał już odejść, ale ja w ostatniej chwili chwyciłam go za rękę.
-Przyjdziesz jutro po mnie o 14.00 ? Nie chcę być sama w takiej chwili, bo znowu zrobię coś głupiego.
-Dobrze, nie martw się będę przy tobie. Mi możesz zaufać.- przytulił mnie.
-To pa.-dałam mu słodkiego buziaka w policzek i weszłam na moją posesję.
- Pa.- powiedział uśmiechnięty i odszedł. Czułam się tak cudownie, tak wyjątkowo, już dawno się tak nie czułam.
Czyżby blondasek był moim zing* ? Muszę o niego zawalczyć, bo w życiu takie zing* zdarza się tylko raz. Można je zastąpić czymś innym, ale to i tak nie będzie to samo, przez to właśnie ludzie są nieszczęśliwi, a ja nie chce taka być.Chcę być szczęśliwa, z resztą chyba każdy chce być szczęśliwy. Dostałam szansę od losu na szczęśliwe życie, wiec muszę ją wykorzystać. Cała happy weszłam do domu.
-Curuś coś się stało, że wróciłaś tak szybko do domu ? Miałaś być o 24.00, a jest... 21.50.-powiedziała zdziwiona mama.
-Nie cieszysz się, że wróciłam szybciej do domu ? Przecież tego chciałaś.
-No cieszę się, cieszę, ale coś musiało się stać żebyś w sobotę tak szybko wróciła do domu.
-Oj jak ty mnie dobrze znasz.-powiedziałam z uśmiechem siadając na kanapę.
-No gadaj co się stało ?
-No  bo zerwałam z Jackiem.
-Ojj tak bardzo mi przykro.
-A mi nie, wręcz przeciwnie. Jestem szczęśliwa, czuję się taka wolna.
-Jak to ?
-No bo dzięki temu pogodziłam się z Austinem i zrozumiałam, że to właśnie on jest moim zing*.
-Ooo tak bardzo się cieszę, ale przecież Austin wyjechał.
-Nom, ale nie dawno wrócił.
-To cudownie, musisz o niego walczyć.
-Wiem, jutro się z nim umówiłam na 14.00.
-Tak? To bardzo się cieszę i życzę Wam szczęścia.
-Dzięki mamuś.-przytuliłam ją.
-Nie ma za co. A co to za słodkie słówka ? Czyżby moja dawna Ally wróciła ?
-Tak. To ja już pójdę.- powiedziałam i niczym struś pędziwiatr ruszyłam do mojego pokoju. Weszłam do pokoju po czym wyciągnęłam piżamę i poszłam do łazienki. Tam wzięłam odświeżającą kąpiel i przeprałam się w strój do spania. Gdy weszłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko i momentalnie zasnęłam. Następnego dnia wstałam o 8.30. Zeszłam na śniadanie, zjadłam je i znowu poszłam do mojego pokoju. Naszykowałam ciuchy na dzisiejsze spotkanie z Austinem i poczłapałam do łazienki żeby wykonać wszystkie poranne czynności. Przyznam się bez bicia, że rzuciłam już styl emo i ubieram się teraz normalnie. Była dopiero 9.30, więc postanowiłam pobawić się z moją roczną siostrzyczką Miley. Gdy dziewczynka musiała iść spać ja poszłam do swojego "królestwa". Włączyłam laptopa i zalogowałam się na Skype. Dostępna była Bailey, więc zadzwoniłam do niej. Ta od razu odebrała.
-Ally tak się cieszę, że dzwonisz. Nie widziałam Cię już jakiś miesiąc.
-Ja Cię też. Przepraszam, że nie dzwoniłam, ale nie miałam czasu. Pierwsza liceum daje mi w kość no i jeszcze Jack.
-Wiem sama tak mam. A jakoś nie wyglądasz tak jak ostatnio.Czyżbyś zerwała z Jackiem ?
-Tak i jestem z tego strasznie szczęśliwa, on zatruwał mi życie. No i uświadomiłam sobie, że kocham Ausina.
-No to super, chciałabym Cię teraz uściskać, ale nie mogę. Szkoda tylko, że Austin, Trish i Dez się wyprowadzili.
-Już wrócili.
-Na serio ? Jej no to tylko ja jeszcze nie wróciłam do Miami. Twój tata i moja mama nie zgadzają się na  przeprowadzkę, ale obiecuje, że jak tylko skończę 18 lat to wrócę. Tylko niestety to będzie za 2 lata.
- Nie martw się te dwa lata miną szybciej niż myślisz.- pocieszyłam ją. Gadałyśmy chyba z dwie godziny, ale musiałyśmy skończyć, bo moja mama wołała mnie na obiat. Ta rozmowa z moją kochaną przyjaciółką wywołała w mojej głowie lawinę wspaniałych wspomnień.Lawinę, na którą czekałam całe życie. To był początek nowej drogi,na której dane mi było, choć na chwilę dotknąć nieba, zapomnieć się w objęciach przyjacielskiej miłości, zatracić się w trzepocie Anielskich skrzydeł, ogrzać zbolałe serce w płomieniu doskonałości tej przyjaźni.
____________________________________________________
Hejo  i co sądzicie o rozdziale ? Ja nie będę go komentować bo i tak każdy wiem, że to ca ja piszę to mi się nie podoba.
Ten rozdział dedykuję : Magdalenie Moon ponieważ ma urodzinki ;D Życzę Ci wszystkiego najlepszego kochana, szczęścia, zdrówka, pomyślności, samych 5 i 6 oraz fajnego chłopaka.
A co do next'a to wstawię go prawdopodobnie 03.02.14r.(poniedziałek). Mi się już niestety kończą ferie, ale ja i tak będę miała je przedłużone o tydzień bo razem z moją starszą siostrą jedziemy na koncert R5 !!! Ktoś z Was jeszcze jedzie ? A i zauważyłam, że zostałam nominowana do LBA, ale powiem Wam, że nie mam na razie czasu na dodanie tego, więc tego nie zrobię, a zresztą i tak chyba tego nikt nie czyta :D
A i jeszcze jedno te "zing" to- prawdziwa miłość
No to do napisania <3
Natka =3

 
 

10 komentarzy:

  1. Super rozdział.Nareszcie wszystko jest dobrze.Ufff.Dawaj nexta.Mi też się ferie kończą.No i do Magdaleny Moon Wszystkiego najlepszego,zdrówka,szczęścia i miłości.
    Pozdro Cherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje dziewczyny!!!! Natka=3 zajebisty rozdział moze miałabyś ochotę znów wpaść do mojrgo bloga? bo napisałam nowy rozdzialik
      http://i-love-laura-ohh-i-love-ross.blogspot.com/

      Usuń
  2. Super rozdział.
    Fajnie, że jedziesz na koncert R. Ja też bym bardzo, bardzo chciała ale nie mogę. Kameruj te zdarzenie....
    Czekam na next.
    <3 <3 Karcia 546 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jadę na koncert!!!
    Super rozdział!!
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super *-*
    http://my-story-ross-laura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Natka=3 mam nadzieje że nie umarłaś....przepraszam ale dopiero teraz wstawiłam rozdział XD
    ♥♡♥♡♥♡♥♡♥ madzia ♥ ♥ ♡ ♥ ♥ ♥ ♡ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh napisałam znowu nowy rozdział <3
      ~~madzia~~

      Usuń
  6. Świetny rozdział!!!!!! Boże jak ja ci zazdroszczę też chcę jechać na koncert R5! Jak tylko myślę o tym, że mnie tam nie będzie to od razu chce mi się ryczeć!

    OdpowiedzUsuń
  7. super, super, super, super, super rozdział czekam na next z niecierpliwością :D

    OdpowiedzUsuń

Cenię sobie porządną krytykę, bo pozwala mi ona dostrzec, co zmienić.
Ale jeśli masz zamiar hejtować, zrezygnuj, ponieważ tylko stracisz czas. Hejty i wszystkich hejterów mam głęboko w d***e.

"Zawsze byli i zawsze będą tacy, którzy nienawidzą." -T.G.