Ho, ho, ho! Tutaj troszkę spóźniony Mikołaj!!!
Jak tam moje kochane pysie-mysie? Mam nadzieję, że wszystko dobrze.
Ja mogę śmiało powiedzieć, że u mnie też nareszcie jest dobrze. Może niekoniecznie tak jak bym chciała, ale dobre i to. Dzięki ostatnim parunastu miesiącom zrozumiałam, czym tak naprawdę jest życie. Wyleczyłam raka, co było dla mnie strasznym wysiłkiem. Ale hej! Wciąż tu jestem, oddycham, żyję, więc było warto.
Bardzo dziękuję tym, którzy do tej pory wchodzili na tego bloga. Dziękuję, że choć w taki sposób mnie wspieraliście. I bardzo dziękuję Karci Lynch i Rap Queen za wasze komentarze pod moim ostatnim postem. Bądźcie świadome, że po przeczytaniu ich zasadziło się we mnie ziarenko, które z dnia na dzień zmieniało się i rozrastało aż w końcu stało się piękną rośliną i nie pozwoliło mi porzucić resztek wiary w siebie. Dziękuję! Dziękuję wam jeszcze raz, mimo że być może tego nie czytacie, że być może nikt tego nie czyta... Ale walić to! Dziękuję wszystkim moim dotychczasowym czytelnikom. Jesteście wielcy!
Tak, a teraz przejdźmy do troszkę innych spraw, a mianowicie do bloga. Wiem, że obiecałam Wam kiedyś, że wrócę i być może to zrobię. Tylko jeszcze nie teraz. Najpierw muszę wszystko na nowo poukładać, naprawić, posprzątać resztki tego burdelu, które pozostawiła za sobą stara ja.
Tej historii chyba nie będę kontynuować. Cała fabuła znajduje się w zupełnie innej części mojej świadomości, za grubym murem, który ledwo co zbudowałam. To wszystko to moja przeszłość i nie za bardzo chcę do niej wracać. Ale jeśli bardzo byście tego chcieli to byłabym w stanie to dla Was zrobić. Tylko, że wszystko zaczęłabym od nowa. Od 1 rozdziału, ponieważ poziom mojego wcześniejszego pisania i niedorąbania mózgowego powoduje u mnie straszne napady wstydu i zażenowania.
Ale równie dobrze mogę wymyślić coś zupełnie nowego z tymi samymi bohaterami lub nie, to zależy od was, co wy byście chcieli.
Także jeśli znowu chcecie czytać, to, co mój dziwny mózg wymyśla, piszcie śmiało w komentarzach.
Jak na razie, to wszystko, co chciałam wam przekazać. Resztę opowiem wam przy innych okazjach.
Trzymajcie się cieplutko kochani w tych chłodnych późnojesiennych dniach!
Uwielbiam Was! :D
Nadal jestem tutaj.
OdpowiedzUsuńBardzo się ciesze, że wygrałaś z rakiem.
Trzeba walczyć do końca, nie poddawać się. Nadzieja najważniejsza.
Jeśli chodz o bloga to jestem ciekawa jak się on skończy. Ale jeśli bd lepiej ci pisać coś nowego z tymi lub innymi (no wiesz ekipa A&A obowiązkowo xD) bohaterami to zrozumiem.
Nie masz co się wstydzić sw początku był świetny. Początki zazwyczaj są najtrudniejsze.
Nawet nie wiesz jak miło mi się zrobiło, gdy zobaczyłam Twój komentarz. Nie wiem dlaczego, ale jakoś tak podświadomie i skrycie wierzyłam, że ze mną zostaniesz.
UsuńCo do bloga, to myślę, że dokończę tę historię, ale postaram się to zrobić w jednym rozdziale, ponieważ już mam w głowie zarysy nowej. Coś tak myślę, że może udało by mi się ją zacząć już po nowym roku.
Jejku jak się cieszę! Na prawdę nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę! Przez cały czas w ciebie wierzyłam, wierzyłam że się nie poddasz, że uda ci się wygrać z rakiem. I udało ci się! Wygrałaś! W tym momencie łzy spływają mi po policzkach :') Dosłownie.
OdpowiedzUsuńNie skomentowałam twojego ostatniego posta w sumie to sama nie wiem dlaczego, ale przez cały czas zaglądałam na bloga :)
Nie musisz się spieszyć z rozdziałem czy z nową historią. Poukładaj sobie wszystko na spokojnie. Ja poczekam tyle ile będzie trzeba :)
Olivia <3
Ja też się bardzo cieszę! Bardzo mi miło się zrobiło, gdy przeczytałam Twój komentarz. Dosłownie łzy cisną się do oczu!
UsuńNadal pleciesz anadrony!Po 1 Chłoniak to nie rak!Po 2 po takim"leczeniu" na pewno będą problemy!Tu coś o tym: http://www.faceci.com.pl/r_rak_metody_konwencjonalne.html
OdpowiedzUsuńPo 3 nic nie widzę o przyczynie nowotworu-jeżeli nie została ona usunięta to należy spodziewać się znowu nowotworu.a po 4-jak bzdury piszesz to można się spodziewać że "leczenie" spowodowało uszkodzenie mózgu.
Nie no normalnie ludzie patrzcie! Znalazł/a się kurcze lekarz wszystkowiedzący z 30 letnim doświadczeniem. Nie chcesz to mi nie wierz, ja Cię do tego nie zmuszę i zresztą nie obchodzi mnie w co wierzysz, krótko mówiąc - wali mnie to. Wystarczy mi, że ja i Bóg wiemy, co przez ostanie parę lat przechodziłam.
Usuń1.Chłoniak to nowotwór układu limfatycznego.
2.Czy mówiłam coś o tym, że wszystko wróciło do normy?
3.Pisałam kiedykolwiek tutaj szczegółowy przebieg mojej choroby? Nie. Więc jak możesz, jak to napisałeś/aś widzieć przyczynę nowotworu?
4.Jak widać nie zawsze. Jest gdzieś napisane, że w KAŻDYM przypadku musi się tak stać? Ludzie są różni i różnie na to reagują.
Następnym razem jak będziesz mieć jakieś zarzuty, to najpierw je przemyśl, a potem dziel się nimi ze światem.
Ps. Jeśli nie jesteś tchórzem to pohejtuj ze swojego konta.
Nie pozdrawiam :).